POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

Kondycja filozofii w Polsce a obyczajowość i polityka

Adam Grobler

Z katalogu problemów podniesionych przez Jana Woleńskiego podejmę na razie trzy.

1. Pozycja międzynarodowa polskiej filozofii

Dwa lata temu na kongresie na temat wyjaśniania i przyczynowości w Gandawie byłem świadkiem zdumiewającego zdarzenia. Jako jeden z nielicznych słuchaczy wysłuchałem całkiem sensownego referatu sekcyjnego pewnego Holendra. Po jego zakończeniu sala nagle wypełniła się tłumem wszystkich zaproszonych referentów najwyraźniej ciekawych referatu niejakiej Alicji z Anglii. Tytuł i abstrakt był mało zachęcający, ale w tych niezwykłych okolicznościach przyrody postanowiłem chwilowo nie zmieniać sekcji. Alicja z wielką swadą skonstruowała dwa idiotyczne stanowiska, które następnie triumfalnie obaliła. Gdy skończyła, pewien wielki filozof z Kalifornii przyznał, że jej teza jest z gruntu słuszna, z powodów bardziej bezpośrednich, acz przez nią nie wymienionych. Gdybym powiedział coś w tym stylu studentce na moim seminarium, przypuszczalnie wpadłaby pod stół ze wstydu i przez miesiąc starannie by mnie unikała. Tymczasem Alicja najwyraźniej wzięła uwagę Johna za komplement, a pozostałe anglo-australo-amerykańskie wielkości z powagą dyskutowały jeszcze kilkanaście minut. Mało tego, następnego dnia inny zaproszony gość z Cambridge UK w referacie plenarnym zacytował Alicję. Spieszę dodać, że zainteresowanie uczonych mężów Alicją nie miało, jak na mój gust, źródeł, że tak powiem, pospolicie zrozumiałych. Jedynym wyjaśnieniem incydentu jest anglojęzyczny szowinizm.

Powszechne w krajach anglojÄ™zycznych promocyjne praktyki czÄ™stego cytowania czy promowania w innej formie kolegów, w tym kolegów mÅ‚odszych i bardzo mÅ‚odych, w Polsce rzadko sÄ… stosowane (do chlubnych wyjÄ…tków zaliczam m.in. trzy osoby o nazwiskach zaczynajÄ…cych siÄ™ na W oraz JJJ). Częściej można spotkać przypadki wypychania siÄ™ przed szereg krajowych kolegów w nadziei, że bÄ™dzie siÄ™ lepiej zauważalnym zagranicÄ…. PrzykÅ‚adem może być wspomniana przez Jana WoleÅ„skiego postawa – trudno jÄ… wytÅ‚umaczyć inaczej – Urszuli Å»egleÅ„ w sprawie tomu na temat Davidsona. Tymczasem postawa opartego na merytorycznych podstawach, promocyjnego kumoterstwa jest w konkurencji miÄ™dzynarodowej o wiele bardziej skuteczna. GrupÄ™ Å‚atwiej dostrzec z oddali.

Sukcesy zagraniczne nie przekładają się na odpowiednie uznanie w kraju. Np. pozycja społeczna Tomasza Placka w macierzystym UJ w znikomym stopniu odzwierciedla jego międzynarodową reputację, a jego wybitny uczeń, Jacek Cachro, po zrobieniu doktoratu prawdopodobnie będzie miał ogromne trudności w znalezieniu zatrudnienia na uniwersytecie w Polsce. Tego bowiem należy się spodziewać przy obecnej polityce rządu i RGSW, zmierzającej do eksterminacji klasy pomocniczych pracowników nauki. Jeszcze mniejsze szanse na polskim, akademickim rynku pracy mają powracający do kraju po kilku lub kilkunastoletniej nieobecności, stypendyści i czasowi emigranci, doktorzy uniwersytetów Monash czy Harvarda. Obowiązują bowiem u nas niepisane zasady preferencji własnych absolwentów, ochrony przeterminowanych adiunktów i forsowania miejscowego chowu słabych habilitacji. W tej atmosferze zaścianka mój ulubiony kolega o pomysłach w najlepszym światowym gatunku od lat konsekwentnie odmawia napisania artykułu po angielsku. Nie ma motywacji. Miejscowy porządek dziobania rządzi się prawami gospodarki autarkicznej.

Przez "miejscowy" nie mam bynajmniej na myśli akurat UJ, choć przytoczone przykłady mogłyby to sugerować. Gdzie indziej pod tym względem bywa znacznie gorzej. Rektorzy wielu polskich uczelni stosują finansowe naciski w kierunku publikowania w lokalnych wydawnictwach uczelnianych a sami pracownicy często nie podejmują żadnych prób wychylenia pióra poza własne środowisko. Niekiedy nawet aktywnie i pracowicie tworzą własne getta pisarskie.

Sprzyja temu niestety przyjęty przez KBN system oceny parametrycznej jednostek. Artykuły w uniwersyteckich zbiorówkach są wprawdzie niżej punktowane od artykułów w wyróżnionych czasopismach, ale za to nie podlegają selekcji w ogólnopolskiej konkurencji. Artykuły zagraniczne są punktowane wyżej, ale nie na tyle, by zrekompensować zwiększony nakład pracy i podwyższone ryzyko odrzucenia tekstu. Mimo wszystkie przeszkody Kazimierz Twardowski ma naśladowców jego polityki edukacyjnej. Należy do nich Jacek Jadacki, który wykształcił kilku wspaniałych uczniów, przyszłych gwiazd międzynarodowych, m.in. Joannę Odrowąż-Sypniewską, dwojga nazwisk i dwojga doktoratów (UW i St. Andrews) czy Tomasza Bigaja (czy wróci z USA?). Innym przykładem jest Andrzej Wiśniewski, który dostąpił zaszczytu opiekowania się młodziutką (1 rok przyspieszonych o rok studiów doktoranckich UZ), niezwykle utalentowaną Dorotą Leszczyńską, znaną na razie bardziej logikom belgijskim niż polskim. Za to starszy uczeń Wiśniewskiego, Mariusz Urbański, znany jest już również w Polsce. Jest też kilku młodych ludzi o pewnym rozgłosie zagranicznym wykształconych głównie dzięki własnej ruchliwości, np. Katarzyna Paprzycka (SWPS) czy Artur Koterski (UMCS). Toteż szykuje się zmiana pokoleniowa zdolna obecną zaściankowość przełamać.

2. Pozycja społeczna filozofii jako dyscypliny

Jest marna, to fakt. O ile w Wielkiej Brytanii filozofia jest bardzo popularnym kierunkiem studiów, to w Polsce ma ona zdumiewajÄ…co maÅ‚e wziÄ™cie. NamawiajÄ…c w czasie "dni otwartych" kandydatów na studia czÄ™sto sÅ‚yszaÅ‚em od nich i ich rodziców sÅ‚owa w stylu: „Filozofia? No nie. Szukamy czegoÅ› konkretnego. Np. wychowanie przedszkolne”. Panuje stereotyp, że studia filozoficzne nie dajÄ… żadnej pracy (jak gdyby studia medyczne lub prawnicze jÄ… gwarantowaÅ‚y). Niestety, przeÅ‚amaniu tego stereotypu nie sÅ‚użą publikacje w stylu artykuÅ‚u Bohdana ChwedeÅ„czuka w „Å»yciu” (jakiÅ› rok czy dwa lata temu), w którym staÅ‚o, że filozofia, nawet analityczna, sÅ‚uży tylko do mÄ…cenia w gÅ‚owach mÅ‚odzieży. Autor zapomniaÅ‚ dodać, że taki cel najlepiej realizuje filozofia analityczna w jego przekÅ‚adach. Jakość wiÄ™kszoÅ›ci przekÅ‚adów filozoficznych jest kolejnym czynnikiem utrwalajÄ…cym negatywny stereotyp spoÅ‚eczny filozofii. Jest to jednak temat obszerny, wart osobnej dyskusji. W każdym razie Å›rodowisko filozoficzne w znacznej mierze samo jest winne upowszechnieniu tego stereotypu. Nie jest wolny od winy nawet sam Leszek KoÅ‚akowski, który w wielu tekstach poszukuje usprawiedliwieÅ„ dla uprawiania filozofii sugerujÄ…c tym samym publice, że nasz fach jest cokolwiek wstydliwy.

3. Filozofia w szkole

Jasne jest, że wprowadzenie filozofii do szkół byÅ‚oby rzeczÄ… pożądanÄ…. ByÅ‚oby – w innych warunkach obyczajowo-politycznych. Obecnie nie ma co liczyć na to, że absolwenci studiów filozoficznych znajdÄ… zatrudnienie w szkole. W sytuacji niżu demograficznego, zmuszajÄ…cego dyrektorów szkół do zwolnieÅ„, naturalnym odruchem obronnym bÄ™dÄ… oni zlecać lekcje filozofii polonistom i historykom w wieku przedemerytalnym. I ta dziaÅ‚alność zapewne bÄ™dzie miaÅ‚a znamiona mÄ…cenia w gÅ‚owach mÅ‚odzieży. Moje dzieci chodziÅ‚y do dobrych, krakowskich liceów. I od polonistów dobrych, krakowskich liceów odbieraÅ‚y – w ramach lekcji polskiego – nauki filozoficzne, które Platona przedstawiaÅ‚y jako pisarza w stylu science-fiction a Å›w. Augustyna jako konsekwentnego manichejczyka. Co może siÄ™ dziać w gorszych liceach?

Myślę więc, że politycznie bardziej odpowiednim momentem do wprowadzania filozofii do szkół jest początek kolejnej fali wyżu demograficznego, który z natury rzeczy musi kiedyś nastąpić. Wtedy szkoły będą zwiększać zatrudnienie i znajdzie się w nich miejsce dla fachowych nauczycieli filozofii.

Tyle na razie.

Adam Grobler

  1. Pozycja międzynarodowa polskiej filozofii
  2. Pozycja społeczna filozofii jako dyscypliny
  3. Filozofia w szkole
powrót
 
webmaster © jotka