POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

Kilka fundamental(istycz)nych wątpliwości

Katarzyna Sikora

Po lekturze tekstu wprowadzającego pozostałam z wielką ilością pytań i wątpliwości, których nie potrafię rozstrzygnąć, co najwyżej mogę się nimi podzielić z nadzieją, że w toku dyskusji coś mi się rozjaśni. Chcę od razu zaznaczyć, że biorę udział w dyskusji nie jako psychoterapeuta, ale jako psycholog akademicki, zajmujący się - od niedawna - zagadnieniami etyki zawodowej. Dlatego też nie czuję się kompetentna zabierać głos w sprawach, które są tu domeną filozofii (status ontyczny wartości, weryfikowalność sądów etycznych), czy też praktyki psychoterapeutycznej (zagadnienia szczegółowe, np. kwestia neutralności terapeuty).

Jak rozumiem, Autor przyjmuje założenie, że sądy etyczne mają charakter zasadniczo emocjonalny, co wyklucza możliwość ich racjonalnej falsyfikacji. Funkcją norm etycznych w ich aspekcie poznawczym (jako schematów poznawczych) jest wyznaczanie sposobów interpretowania informacji, co ułatwia funkcjonowanie w sytuacji niepewności oraz umożliwia dokonywanie wyborów życiowych. Rozumiem, że spośród wielu możliwych stanowisk w kwestii statusu ontycznego norm i wartości nieprzypadkowo wybrane zostało właśnie takie, zapewne jako wyraz osobistych rozstrzygnięć autora - nie podejmując z nim dyskusji, oczekiwać będę konsekwentnego trzymania się tego założenia w całej wypowiedzi prof. Aleksandrowicza.

>Rozumiem również konieczność dokonania rozróżnienia między psychoterapią a innymi formami pomocy - choć na gruncie psychologii różnice te nie są, jak mi się zdaje, aż tak mocno podkreślane. Przyjmuję, że autor uznaje za psychoterapię taki rodzaj oddziaływań, w których wyraźnie zaznacza się element leczenia, w przeciwieństwie do pomagania w innej formie (edukacja, stymulacja rozwoju, służenie radą). Jest to definicja bardzo szeroka.

Niejasne jest dla mnie to, jak autor postrzega status relacji miÄ™dzy etykÄ… a psychologiÄ…. Nie mogÄ™ siÄ™ zgodzić z twierdzeniem, że „etyka pretenduje do okreÅ›lania tego, co jest zdrowiem psychicznym”, a tym bardziej, że okreÅ›la ona w ten sposób przedmiot psychologii. Nie ma jednej psychologii, lub, nieco osÅ‚abiajÄ…c to twierdzenie, psychologia jest naukÄ… wieloparadygmatycznÄ…. Ta wieloparadygmatyczność znajduje swoje odbicie również w wieloÅ›ci form psychoterapii, w wieloÅ›ci formuÅ‚owanych przez niÄ… celów itd. PrzywoÅ‚any w tekÅ›cie przykÅ‚ad samorealizacji jako postulatu etycznego, przejÄ™tego przez psychologiÄ™ humanistycznÄ… z XIX-wiecznej etyki, nie ma, moim zdaniem, mocy dowodowej. Etyka może pretendować do okreÅ›lania zdrowia psychicznego tylko wtedy, gdy przyjmie siÄ™ okreÅ›lonÄ… definicjÄ™ zdrowia (np. jako peÅ‚nej realizacji potencjaÅ‚u ludzkiego). Przy zwykÅ‚ej definicji zdrowia jako braku zaburzeÅ„ czy wrÄ™cz przy przyjÄ™ciu normy statystycznej jako kryterium oceny zdrowia, przestaje to być tak oczywiste. Podobnie rzecz siÄ™ ma w przypadku definiowania zaburzeÅ„ - pojÄ™cie „osobowość antyspoÅ‚eczna” rzeczywiÅ›cie odnosi siÄ™ do nierespektowania powszechnie przyjÄ™tych norm moralnych, ale jak miaÅ‚oby to wyglÄ…dać w przypadku innego rodzaju zaburzeÅ„ (choćby depresji)?

Może lepiej poprzestać na twierdzeniu, że istnieją przypadki/sytuacje, w których etyka i socjologia/psychologia/psychoterapia angażują się w określanie kryteriów zdrowia/zaburzenia psychicznego.Aprioryczność - czy koniecznie opresja?

„Systemy wartoÅ›ci majÄ… charakter aprioryczny”. Mam wrażenie, że aprioryczność oznacza tu, że niemożliwe jest samodzielne odkrycie (w toku doÅ›wiadczenia indywidualnego) czy też uksztaÅ‚towanie wÅ‚asnego systemu wartoÅ›ci. Musi on być „dany” - a stÄ…d już blisko do „narzucony”. Autor konsekwentnie podąża tym tropem, stawiajÄ…c bardzo mocno tezÄ™ o opresywnej funkcji systemów wartoÅ›ci. SformuÅ‚owanie systemu wartoÅ›ci (jako zespół sÄ…dów o charakterze przede wszystkim emocjonalnym) jest zawsze wypowiedziÄ… indywidualnÄ…, a czÄ™sto - przejawem pychy kodyfikatora.

Mam wrażenie, że mamy tu do czynienia z nieuprawnionym patologizowaniem. Z samego faktu, że systemy wartości bywały (i nadal bywają) źródłem opresji, nie wynika w sposób konieczny, że taka jest ich podstawowa funkcja. Jeśli ktoś popełni (nieco fantazyjne) morderstwo, przebijając bliźniego śrubokrętem, powiemy, że wykorzystał on śrubokręt do tego celu, ale nie - że taka jest podstawowa funkcja śrubokręta. Moje pytanie brzmi, czy można negować podstawową funkcję systemów norm i wartości, wskazując na patologię tej funkcji?

Sam autor przecież stwierdziÅ‚, że normy etyczne uÅ‚atwiajÄ… podejmowanie decyzji w sytuacjach wymagajÄ…cych dokonania wyboru, pomagajÄ… wyznaczyć cel w życiu i sposoby osiÄ…gniÄ™cia tego celu. Czy to wszystko jest tylko zÅ‚udzeniem? Czy należy zreinterpretować to twierdzenie i rzec, że normy i wartoÅ›ci sÅ‚użą powszechnej opresji, narzucajÄ…c osobie cel i realizacjÄ™ tego celu w sposób przewidziany przez kodyfikatora i „jedynie sÅ‚uszny”?

Kim jest kodyfikator? Czy podlega on powszechnej opresji? Czy musi być Bogiem lub NadczÅ‚owiekiem, aby siÄ™ z niej wyrwać? A jeÅ›li i on jej podlega, to w jaki sposób możliwe jest powstanie przekonania, że „to, co jawi siÄ™ w moim umyÅ›le, z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… jest dobrem”, jeÅ›li jestem kodyfikatorem, tzn. kimÅ›, kto ustala NOWE prawa, nowy system wartoÅ›ci, dziaÅ‚ajÄ…c w Å›wiecie, w którym obowiÄ…zuje STARY system?

##2##

Etyka normatywna a deontologia - czy konflikt jest nieuchronny?

Szczegółowe deontologie, które autor utożsamia z twierdzeniami zawartymi w kodeksach etyki zawodowej, majÄ… peÅ‚nić w ograniczonej sferze życia, jakÄ… jest dziaÅ‚alność zawodowa, rolÄ™ podobnÄ… do norm ogólnych - a zatem sÄ… na równi z nimi narzÄ™dziem opresji. Z reguÅ‚y stanowiÄ… zbiór twierdzeÅ„ szczegółowych spójnych z twierdzeniami ogólnymi, choć bywa i tak, że wchodzÄ… z nimi w konflikt - autor podaje tu jako przykÅ‚ad problem neutralnoÅ›ci terapeuty. AbstrahujÄ…c od tego, czy taka neutralność rzeczywiÅ›cie jest pożądana, a nawet od tego, czy jest możliwa, chcÄ™ siÄ™ odnieść tylko do kwestii spójnoÅ›ci postulatu ogólnego „terapeuta winien zachować neutralność Å›wiatopoglÄ…dowÄ… i poszanowanie dla poglÄ…dów swojego pacjenta” z postulatem szczegółowym „w przypadku, kiedy system wartoÅ›ci pacjenta stanowi źródÅ‚o zaburzeÅ„, należy podjąć starania, aby ten system ulegÅ‚ zmianie”. Twierdzenia te sÄ… sprzeczne tylko pozornie, godzÄ… siÄ™ bowiem na poziomie jeszcze wyższym, bardziej ogólnym - „terapeuta winien mieć na uwadze zdrowie pacjenta”, czyli w podstawowej zasadzie „salus aegroti suprema lex”. Czy to jeszcze poziom szczegółowej deontologii, czy już poziom etyki normatywnej?

Dochodzimy tu do najciekawszego moim zdaniem zagadnienia - co jest najwyższym dobrem w pracy psychoterapeuty? TÄ™ pracÄ™ wykonujÄ… lekarze i psychologowie, przy czym każda z tych grup zawodowych podlega na poziomie szczegółowej deontologii innym kodeksom etyki zawodowej. O ile kodeks etyki lekarskiej za najwyższe dobro uważa „zdrowie chorego”, kodeksy etyczne psychologów formuÅ‚ujÄ… to różnie. Kodeks Polskiego Towarzystwa Psychologicznego wymienia jako naczelnÄ… wartość w pracy psychologa - dobro drugiego czÅ‚owieka. Dla kontrastu - kodeks American Psychological Association gÅ‚osi, że celem pracy psychologów jest rozwój psychologii rozumianej jako dziedzina wiedzy. Dopiero z tego podstawowego dobra wynika możliwość pomocy drugiemu czÅ‚owiekowi - poprzez praktyczne zastosowanie wiedzy naukowej. Kodeks polski stwierdza wyraźnie, że, cytujÄ™, „w badaniach cel ten [tj. dobro drugiego czÅ‚owieka] istnieje w dalszej perspektywie”.

Wydaje siÄ™, że cel stawiany sobie przez psychoterapeutÄ™-lekarza i psychoterapeutÄ™-psychologa jest podobny: jest to dobro osoby, bÄ™dÄ…cej odbiorcÄ… jego dziaÅ‚aÅ„, przez lekarzy okreÅ›lane jako „zdrowie”, przez psychologów - najczęściej jako „dobro”. OczywiÅ›cie chodzi tu o to dobro, do którego nasza pomoc może siÄ™ przyczynić, choć, jak sÄ…dzÄ™, zarówno psychoterapeuci-lekarze jak i psychoterapeuci-psychologowie majÄ… nadziejÄ™, że przyczyniÄ… siÄ™ do ogólnego dobra pacjenta, Å‚agodzÄ…c zaburzenia, które utrudniajÄ… mu rozwój i dobre funkcjonowanie w Å›wiecie. W tekÅ›cie wprowadzajÄ…cym do dyskusji autor odżegnuje siÄ™ od utożsamiania zdrowia z dobrostanem, szczęściem itp., wystÄ™puje nawet wbrew definicji Åšwiatowej Organizacji Zdrowia. Co wiÄ™cej, stwierdza, że jeÅ›li bÄ™dzie siÄ™ rozumieć zdrowie zgodnie z definicjÄ… WHO, to dążenie do zdrowia przestanie być fundamentem deontologii medycyny. Czy tym samym przestanie być fundamentem etycznym psychoterapii, rozumianej jako forma leczenia? Czy dotyczy to wszelkich - jakże licznych - form psychoterapii? Rozmaitych szkół czy tradycji psychoterapeutycznych, formuÅ‚ujÄ…cych różne definicje zdrowia i zaburzenia, i w zwiÄ…zku z tym proponujÄ…cych różne Å›rodki zaradcze?

Nie wiem, czy stawiając sobie za cel jedynie - i aż - usunięcie zaburzeń, unikniemy problemu pluralizmu najwyższego dobra w psychoterapii?

Postulat, aby psychoterapeuta miaÅ‚ zawsze na celu dobro osoby, bÄ™dÄ…cej odbiorcÄ… jego oddziaÅ‚ywaÅ„, uważam za oczywisty. Postawienie sprawy tak, jak robi to prof. Aleksandrowicz, że „co stanowi owo dobro, zależy od decyzji psychoterapeuty”, budzi jednak moje poważne wÄ…tpliwoÅ›ci. Nawet jeÅ›li psychoterapeuta szczerym sercem pragnie zachować postulowanÄ… samodzielność myÅ›lenia i krytyczny stosunek do wszelkich „oczywistoÅ›ci”, narzucanych mu przez danÄ… teoriÄ™ czy „szkoÅ‚Ä™”, to czy - wobec opresywnego charakteru wszelkich systemów wartoÅ›ci - jest to w ogóle możliwe?

Jeśli to psychoterapeuta ma decydować, co jest dobrem pacjenta, to skąd ma czerpać tę wiedzę, jeśli wszelkie normy są indywidualnymi sądami o charakterze emocjonalnym, nie dającymi się falsyfikować? Czy można w ogóle powiedzieć terapeucie - postąpiłeś źle, niewłaściwie, nieetycznie?

Jednym sÅ‚owem - co chroni pacjenta przed, za przeproszeniem, „samowolkÄ…” terapeuty? Co chroni psychoterapeutÄ™ przed patrzeniem na pacjenta „z Boskiej perspektywy”?

Propozycja samoograniczenia siÄ™ terapeuty w swoim spontanicznym dziaÅ‚aniu przez odwoÅ‚ywanie siÄ™ do kodeksu etyki zawodowej nie wydaje siÄ™ satysfakcjonujÄ…ca. W proponowanym ujÄ™ciu norm i wartoÅ›ci kodeks jest co najwyżej wypowiedziÄ… jakiejÅ› „grupy nacisku”, narzucajÄ…cej innym swoje przekonania. Samodzielność i krytyczne myÅ›lenie ustÄ™pujÄ… tu miejsca autorytetowi.

Tak wiÄ™c odnoszÄ™ wrażenie, że wiÄ™kszość problemów przywoÅ‚ywanych w tekÅ›cie wprowadzajÄ…cym wymaga wczeÅ›niejszego ustalenia, czym wÅ‚aÅ›ciwie jest DOBRO w pracy psychoterapeuty i kto winien o nim decydować. Mam wrażenie, że, parafrazujÄ…c Cycerona, „gdyby ustaliÅ‚o siÄ™ to, ustaliÅ‚oby siÄ™ wszystko inne”. Mam również - niestety - wrażenie, że nadzieja na takie ustalenia jest pÅ‚onna.

Katarzyna Sikora

powrót
 
webmaster © jotka