POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

Gorzkie żale – uciekajcie!

Adam Chmielewski

Chorzy na wielko-polskość

Wszyscy uczestnicy debaty dosyć zgodnym chórem narzekają na słabość polskiej filozofii. Podzielam tę opinię, sam narzekam od dawna, albowiem te gorzkie żale są uzasadnione. Cząstkowe przyczyny tego stanu zostały w różnych postaciach zdiagnozowane przez uczestników naszej rozmowy, i nie tylko przez nich (nas). Diagnozy te wydają mi się jednak cząstkowe, ponieważ brakuje mi spięcia tych szczegółowych tez krytycznych za pomocą wskazania jakiejś najogólniejszej przyczyny niedobrego stanu.

PsychologizujÄ…c odrobinÄ™ w poszukiwaniu pierwszej przyczyny naszego filozoficznego schorzenia, nasuwa mi siÄ™ przypuszczenie, że jego źródÅ‚em jest najpopularniejsza i najbardziej niebezpieczna dla Polaków choroba – choroba na wielko-polskość (Poznaniaków proszÄ™ o wybaczenie). Być może, że przytoczony przez WoleÅ„skiego Struve jako pierwszy wyraziÅ‚ ideÄ™, że Polacy sÄ… „powoÅ‚ani do stworzenia jakiejÅ› uniwersalnej syntezy filozoficznej”, ale ta ambicja, wyrastajÄ…ca z kompleksu polskiego, jest znacznie powszechniejsza i znacznie bardziej paraliżujÄ…ca. Jak żadne inne Å›rodowisko filozoficzne, gÅ‚Ä™boko odczuwamy potrzebÄ™ stawiania sobie samym pytania, jakiej filozofii Polacy potrzebujÄ…?. Prawdziwym sensem tego pytania jest ukryte pragnienie stworzenia takiej filozofii, która uczyni PolskÄ™, polski naród, a także, nade wszystko, polskiego filozofa, któremu zadanie siÄ™ to uda – wielkimi.

Wielkość tÄ™ jednak mierzymy standardami uznania, jakie pragniemy zyskać i jakiego nie uzyskujemy w oczach innych Å›rodowisk Wskutek tego popadamy w irytacjÄ™, frustracjÄ™, desperacjÄ™, a nawet zawiść, gdy ci inny nas po prostu nawet nie zauważajÄ…, zauważajÄ… natomiast – oczywiÅ›cie niezasÅ‚użenie! – kogoÅ› zupeÅ‚nie innego, kto uprawia filozofiÄ™ w sposób z gruntu bÅ‚Ä™dny i absurdalny. Anegdota o Alicji z Gandawy to jeden z licznych faktów poÅ›wiadczajÄ…cych to przypuszczenie.

Dochodzę do przekonania, że potrzebna jest zmiana optyki. Jest dla mnie oczywiste, że Polacy filozofii potrzebują i że ją uprawiają tak, jak potrafią. Uważam również, że uprawialiby ją lepiej i lepiej się przysłużyli Polsce, a także polskiej filozofii, gdyby wyrwali ze swej duszy paraliżujące pragnienie realizacji tej chorej ambicji bycia zauważonym, ponieważ samo to dążenie jej realizacji jest kontrproduktywne. Aby uczynić filozofię polską bytem godnym uwagi, a nawet wielkim, trzeba zaprzestać zapobiegliwego zaglądania w oczy zagranicznych filozofów w poszukiwaniu w nich uznania. Albowiem przyjmując optykę tego cudzego spojrzenia, w samym punkcie wyjścia sami uniemożliwiamy sobie osiągnięcie tego celu. Gdy o takie uznanie będziemy się zaś dopominać, może mieć ono charakter w najlepszym razie kurtuazyjny.

Sekciarctwo narodniczo-dyscyplinarno-towarzyskie

NależaÅ‚oby wiÄ™c zaprzestać dzielenia filozoficznego Å›wiata podÅ‚ug kryteriów narodowych. ZmianÄ™ optyki, która może doprowadzić do naprawy sytuacji w Polsce, daÅ‚oby siÄ™ być może osiÄ…gnąć przede wszystkim przez zmianÄ™ sposobu mówienia z „filozofii polskiej” na „filozofiÄ™ w Polsce”. NiepokojÄ…ce jest wedÅ‚ug mnie, że wiele polskich instytutów „specjalizuje” siÄ™ w filozofii „francuskiej”, „niemieckiej” czy „amerykaÅ„skiej”. IstniejÄ… nawet zakÅ‚ady badawcze o takich „specjalnoÅ›ciach”, formuÅ‚owane sÄ… takie programy badawcze.

Za niefortunne uważam również ekskluzywne „specjalizowanie siÄ™” polskich filozofów w filozofii polskiej, analitycznej, hermeneutyce, w Heglu, Popperze, w Heideggerze, czy (lub też, jak sÄ…dzÄ… niektórzy, zwÅ‚aszcza) w Rortym. Tadeusz Gadacz wydaje siÄ™ tego samego zdania, gdy pisze: „Za pozytywnÄ… i wystarczajÄ…cÄ… w doktoratach przyjmuje siÄ™ na ogół rekonstrukcjÄ™ poglÄ…dów jakiegoÅ› myÅ›liciela. ZnikajÄ… problemy badawcze, których siÄ™ nie podejmuje i nie usiÅ‚uje rozwiÄ…zywać”. Choć taki sposób pojmowania zadania badawczego jest caÅ‚kowicie uzasadniony w dobrej pracy historyczno-filozoficznej, to zadanie filozofa nie może ograniczać siÄ™ do niej.

Jeden z przejawów sekciarstwa, którego różne formy mam na myÅ›li, wyjaÅ›niÄ™ za pomocÄ… anegdoty. Moja doktorantka domagaÅ‚a siÄ™ ode mnie przywiezienia jej z zagranicy książki poÅ›wiÄ™conej filozofii Davidsona. Gdy to uczyniÅ‚em, usÅ‚yszaÅ‚em od niej, że nie zamierza jej wykorzystać, ponieważ autor pracy, interpretujÄ…c Davidsona, posÅ‚uguje siÄ™ ideami wziÄ™tymi z… Heideggera, co w jej oczach książkÄ™ tÄ™ dyskwalifikowaÅ‚o. Nie mam pojÄ™cia, skÄ…d wzięło siÄ™ w niej, mÅ‚odej osobie, takie sekciarstwo, albowiem staram siÄ™ do niego zniechÄ™cać.

Jedność filozofów?

Tadeusz Gadacz domaga siÄ™ zjednoczenia Å›rodowiska filozoficznego. „Bez zjednoczenia Å›rodowiska niewiele zrobimy” – pisze.

Jakaś forma zespołowego działania jest nam potrzebna. Ale nie wydaje się możliwa. Głównie wskutek wirusa ekskluzywizmu, który zaraził sekty filozoficzne w Polsce silniej niż gdzie indziej (z jednym możliwym wyjątkiem: wyznawców Wittgensteina i Poppera). Ekskluzywizm ten jest niemal tak samo silny, jak ekskluzywizm charakterystyczny dla wszystkich trzech religii wyrastających z judaistycznego korzenia.

Nasuwa się pytanie, pod czyim przewodem mielibyśmy się zjednoczyć? Zjawisko dobrowolnej służalczości, gnębiące filozofów równie mocno, jak brak odwagi cywilnej, i występujące wśród nich nie mniej często obecnie, jak w epoce minionej, nakazuje poszukiwać siły przewodniej w środowisku filozofów bardzo określonego typu, tj. wśród filozofów katolickich, cokolwiek to oznacza.

W procesie jednoczenia, które zapewne nie nastąpi, trzeba by pamiętać, że jak istnieją dwa rodzaje wolności, tak też istnieją dwa rodzaje jedności: jedność narzuconego dogmatu i jedność wynegocjowanego kompromisu. Powołanie filozofa tym różni się od powołania teologa, że jeżeli ten drugi nie może nie być strażnikiem dogmatu, to ten pierwszy nie może nie być strażnikiem otwartości. Jeżeli więc mielibyśmy się jednoczyć, to należy baczyć, aby wyłoniona siła przewodnia stosowała się do reguł respektu dla różnorodności i otwartości, które wynikają z drugiego pojęcia jedności, nie zaś do reguł jednomyślności, które wynikają z pierwszego w pojęcia jedności.

Anglojęzyczne pismo filozoficzne w Polsce

Powrót do kwestii niepowoÅ‚ania przez polskie Å›rodowisko filozoficzne pisma anglojÄ™zycznego wydaje mi siÄ™ nieuchronny i konieczny. Jak wiadomo, „The Polish Philosophical Review” nie ukazaÅ‚ siÄ™ i zapewne siÄ™ nie ukaże. Wojciech Sady mógÅ‚by wiÄ™cej na ten temat powiedzieć, jako Redaktor Naczelny tego przeglÄ…du. RozmawiaÅ‚em z nim szczegółowo na ten temat i nie uważam, że wina za tÄ™ porażkÄ™ spada na Sadego. Spada na nas wszystkich.

PozwolÄ™ sobie wyrazić przypuszczenie, że przyjÄ™ta przez organizatorów konkursu nazwa dla tego pisma: „The Polish Philosophical Review”, byÅ‚a jednym z powodów jego porażki. Jednak ta porażka nie powinna oznaczać, że pismo takie jest niemożliwe i niepotrzebne.

Trzeba przerwać nasze gorzkie żale i podjąć ponowną próbę powołania tego pisma. Żeby jednak nie skończyło się na samym nawoływaniu, chciałbym zaproponować organizatorom naszej debaty środowiskową dyskusję nad projektem takiego pisma. Dlatego proszę o zamieszczenie swojej wizji takiego pisma. Nie jest ona nowa. Przyznaję, że w 2001 roku zostałem nakłoniony do sformułowania koncepcji takiego pisma i swoją ofertę zaproponowałem komisji konkursowej, która nie skierowała jej do realizacji.

Nie jestem wcale przekonany, że mój ówczesny pomysł był dobry, ani bynajmniej nie uważam, że gdyby mój projekt został skierowany do realizacji, to pismo by się ukazało i ukazywało. Mam jednak nadzieję, że powrót do tej sprawy przez poddanie pod publiczny osąd tego (lub jakiegokolwiek innego) projektu, sprowadzi naszą dyskusję z poziomu uzasadnionego biadolenia na poziom zadania praktycznego. Moim zdaniem, problem ten, jako praktyczny, w przeciwieństwie do problemów filozoficznych, jest łatwy do rozwiązania.

Adam Chmielewski


DOPISEK REDAKCJI

SpeÅ‚niajÄ…c życzenie autora, zamieszczamy jego projekt anglojÄ™zycznego pisma filozoficznego. Pragniemy jednak poddać pod rozwagÄ™ uczestników dyskusji jak i czytelników, czy niektóre ważne idee twórców tego projektu nie zostaÅ‚y już w części zrealizowane i nie mogÄ… być nadal urzeczywistniane przez Internetowe Czasopismo Filozoficzne DIAMETROS, które posiada wszak również stronÄ™ angielskojÄ™zycznÄ… patrz tutaj. Na razie jest ona wprawdzie tylko pustÄ… formÄ…, ale tylko od nas – naszych współpracowników, naszych sponsorów, a przede wszystkim naszych autorów – zależy to, czy owa elektroniczna forma wypeÅ‚ni siÄ™ z czasem cennymi treÅ›ciami.

WÅ‚odzimierz Galewicz

Projekt Adama Chmielowskiego

  1. Chorzy na wielko-polskość
  2. Sekciarctwo narodniczo-dyscyplinarno-towarzyskie
  3. Jedność filozofów?
powrót
 
webmaster © jotka