POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

O prawie do niewiedzy uwag jeszcze kilka

WÅ‚odzimierz Galewicz

Świadomość i informacje. Kazimierz Szewczyk w swojej wypowiedzi "Świadoma zgoda i zgoda po poinformowaniu" pisze:

Åšwiadoma zgoda ma dwa aspekty: negatywny i pozytywny. W pierwszym uznaje prawo pacjenta do niewiedzy, w drugim – daje mu prawo do wiedzy, stajÄ…c siÄ™ zgodÄ… po poinformowaniu.

W związku z tym chciałbym najpierw podkreślić, że przysługujące pacjentowi prawo do niewiedzy ma charakter negatywny pod dwoma różnymi względami: raz dlatego, że jest jego prawem do pozostawania w pewnym stanie (ontycznie) negatywnym, mianowicie właśnie w stanie niewiedzy; po drugie jednak także i dlatego, że - jak już zaznaczyłem w mym poprzednim głosie - odpowiadająca mu warunkowa powinność lekarza (co powinien robić, jeśli pacjent nie chce...) jest tylko obowiązkiem zaniechania pewnej czynności (mianowicie czynności ujawnienia prawdy), nie zaś obowiązkiem dokonania czynności przeciwnej: lekarz ma obowiązek powstrzymać się od ujawnienia prawdy pacjentowi, który wyraźnie nie życzy sobie, aby ta prawda stała się dla niego jawna, nie ma jednak obowiązku okłamywać pacjenta lub w inny czynny sposób wprowadzać go w błąd, nawet na jego własne życzenie.

Następnie, dokonywane przez Kazimierza Szewczyka przeciwstawienie świadomej zgody i zgody po poinformowaniu wydaje się nieco mylące. Jak słusznie zauważa Marta Michowska, świadoma zgoda w sensie przyzwolenia, które należy uzyskać od pacjenta, zanim zastosuje się wobec niego określone środki medyczne, musi być również zawsze zgodą po poinformowaniu. Także pacjent, który podpisuje zgodę na wycięcie woreczka żółciowego, rezygnując z pełniejszych czy też dokładniejszych informacji o niebezpieczeństwach i innych szczegółach związanych z tą operacją (przykład K. Szewczyka), musi być niewątpliwie poinformowany o tym, co mu jest i co się z nim zrobi - "świadomość" jest zawsze świadomością pewnych informacji. Tak zatem ową węziej rozumianą "zgodę po poinformowaniu", którą ma na myśli K. Szewczyk, gdy przeciwstawia ją zgodzie (tylko) świadomej, tzn. opartej na minimum informacji, stosowniej byłoby określać właśnie jako zgodę po uzyskaniu pełniejszych czy też dokładniejszych informacji.

Warto dodać, że jednym z medycznych zachowań, które wymagają świadomej zgody pacjenta, jest również uczynienie zadość jego prawu do niewiedzy, a zatem powstrzymanie się - na własne życzenia pacjenta - od ujawnienia pełnej prawdy o jego chorobie. To rozwiązuje w pewnej mierze trudność, na którą wskazuje Marta Michowska, gdy podkreślając wyłączną odpowiedzialność lekarza za skutki podjętych działań medycznych dodaje: "W razie niekorzystnych efektów leczenia (lub jego zaniechania) pacjent zawsze będzie mógł odwoływać się do tej odpowiedzialności, słusznie twierdząc, że nie zdawał sobie sprawy, z jakich to istotnych informacji zrezygnował". Wydaje się przecież jasne, że pacjent może egzekwować od lekarza swoje prawo do niepoinformowania jedynie o tyle, o ile jest świadom tego, z jakich możliwych informacji rezygnuje; tak np. pacjent, który nie chce zostać poinformowany o tym, czym spowodowana jest czarna plamka rosnąca na jego skórze, ma prawo odwracać się od tej informacji jedynie o tyle, o ile w ogóle bierze pod uwagę możliwość, że jest to czerniak złośliwy, a nie jeśli sądzi, że jest to tak czy inaczej jedynie błahostka, której przyczyn nawet nie warto dociekać. Nieco paradoksalnie mówiąc: jedynie pacjentowi poinformowanemu (o jednych faktach lub możliwościach) można przyznać prawo do niepoinformowania (o innych).

Prawo do niewiedzy i jego granice. Jak wynika chociażby z ostatniej uwagi, prawo do niewiedzy jest ograniczone. Przy zakreślaniu jego granic trzeba jednak chyba zachować daleko idącą ostrożność, gdyż inaczej łatwo je z różnych stron okroić i "ograniczyć" praktycznie do zera.

Pewnym bezprawnym ograniczeniem przyznawanego pacjentom prawa do niewiedzy wydaje mi się wypowiedź Gabrieli Muś, która pisząc o dialogu lekarza z pacjentem dorzuca:

Dlatego w przebiegu tego dialogu trzeba rozstrzygnąć, czy skorzystanie przez pacjenta z prawa do nieinformowania nie jest wbrew obowiązkom tej osoby wobec innych osób, których dobro naszemu pacjentowi jest powierzone. Pacjent nie jest "Małym Księciem na samotnej planecie" - ma rodzinę, być może firmę, pracowników czy też swoich pacjentów, których dobro zależy od jego decyzji co do przyszłości.

Przypuśćmy jednak, że pacjent cierpiący na nieuleczalną formę raka stanowczo nie życzy sobie informacji o tym, na jak długie życie - według medycznych statystyk - może jeszcze liczyć. Ponieważ chory nie jest "Małym Księciem", lecz ma na przykład bliskich, którzy będą po nim dziedziczyć, może się zdarzyć, że jego rezygnacja z wiedzy o przewidywalnym kresie życia nie pozwoli mu w porę spisać testamentu czy też załatwić innych formalności, które dla jego bliskich byłyby bardzo korzystne. W pewnych więc wypadkach pacjent odwracający się od ważnych informacji zachowuje się niewłaściwie wobec swoich bliskich, wyrządza im krzywdę, postępuje źle. Lecz czy to znaczy, że w takich razach lekarzowi wolno odmówić mu prawa do pozostania w niewiedzy? Zadaniem lekarza nie ma być troszczenie się o to, czy pacjent wywiązuje się ze swoich powinności etycznych.

Inną próbę okrojenia przysługującego pacjentowi prawa do niewiedzy - próbę, która na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo rozsądna, lecz która w praktce okazałaby się chyba bardzo niebezpieczna - dostrzegam w jednej z wypowiedzi Barbary Chyrowicz:

sÄ…dzÄ™, że w sytuacji, w której lekarz (rodzina lub przyjaciele) zdajÄ… sobie sprawÄ™, że odrzucanie przez pacjenta prawdy o stanie zdrowia nie ma charakteru rozumnego, należaÅ‚oby jÄ… mimo wszystko jakoÅ› pacjentowi „zaaplikować”; nie brutalnie i bez żadnych skrupułów, powoli i z szacunkiem wobec przeżywanego przez pacjenta dramatu, ale jednak powiedzieć.

O którymż to pacjencie, rezygnującym z dostępnej informacji o jego chorobie, nie da się w pewnym znaczeniu powiedzieć, że jego decyzja "nie ma charakteru rozumnego"? Jednakże lekarz nie może być egzekutorem racjonalności swojego pacjenta, tak jak nie ma być stróżem jego moralności.

WÅ‚odzimierz Galewicz

  1. Świadomość i informacje
  2. Prawo do niewiedzy i jego granice
powrót
 
webmaster © jotka