POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

Trudna prawda

Weronika Chańska

Narodziny i śmierć, choroba i urazy to nie są po prostu przypadki, którymi lekarz się zajmuje. Chwile takie przydarzają się w życiu każdego człowieka. Lekarz podejmuje wówczas decyzje jako specjalista, ale także jako człowiek mający do czynienia z ludźmi; jego pacjent jest istotą ludzką, która rodzi się lub umiera albo w okresie między narodzinami i śmiercią potrzebuje uwolnienia od choroby lub wyleczenia doznanych obrażeń.

Paul Ramsey

W niniejszym tekÅ›cie interesuje mnie odpowiedź na pytanie: dlaczego lekarze powinni informować pacjentów o stanie ich zdrowia? Postaram siÄ™ przedstawić argumenty przemawiajÄ…ce za tym, iż obowiÄ…zkiem lekarza jest przekazywanie pacjentom prawdy – caÅ‚ej prawdy. ProponujÄ™ rozważyć przypadki, które budzÄ… najwiÄ™cej wÄ…tpliwoÅ›ci i sprawiajÄ… najwiÄ™kszy kÅ‚opot lekarzom-praktykom: gdy majÄ… do zakomunikowania niepomyÅ›lne wiadomoÅ›ci, a rokowania sÄ… zÅ‚e lub bardzo niepewne.

Historia

Na poczÄ…tek kilka uwag o charakterze historycznym. Tradycyjne kodeksy etyki lekarskiej pomijajÄ… zazwyczaj obowiÄ…zek prawdomównoÅ›ci. ObowiÄ…zku takiego nie odnajdziemy ani w PrzysiÄ™dze Hipokratesa, ani w Deklaracji genewskiej Åšwiatowego Towarzystwa Lekarskiego. Kodeksy te nakÅ‚adajÄ… na lekarza obowiÄ…zek leczenia chorego. W zamian za to nadajÄ… lekarzowi przywilej posiadania peÅ‚nej wiedzy i kontroli nad pacjentem. Nie zaleca siÄ™ szczegółowego informowania pacjentów o zastosowanym leczeniu i rokowaniach dotyczÄ…cych przebiegu choroby. Pacjent, z chwilÄ… gdy zostaje poddany zabiegom medycznym, znika z pola widzenia – staje siÄ™ popsutym mechanizmem, oddanym fachowcom do naprawy.

W sytuacji, gdy pacjent cierpi na poważne schorzenie, zaÅ› rokowania sÄ… dla niego niepomyÅ›lne lub w najlepszym wypadku bardzo niepewne, niechęć lekarza do informowania chorego o stanie jego zdrowia ulega dodatkowemu wzmocnieniu. Nie tylko dlatego, że nikt z nas nie lubi przekazywać zÅ‚ych wiadomoÅ›ci, lecz również dlatego, że taka diagnoza w oczach wielu lekarzy jest równoznaczna z przyznaniem siÄ™ do porażki. Przypadek nieuleczalnie chorego pacjenta Å›wiadczy o tym, że medycyna poniosÅ‚a klÄ™skÄ™, zaÅ› jej potÄ™ga – wbrew nadziejom wielu – okazaÅ‚a siÄ™ ograniczona.

O tym jak głęboko zakorzeniona wśród lekarzy jest niechęć do przekazywania swym pacjentom niepomyślnych informacji świadczą badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych w latach 60. i 70. Z przeprowadzonych ankiet wynikało, że 69 do 90% amerykańskich lekarzy preferuje politykę nieinformowania swych pacjentów o niepomyślnej dla nich diagnozie.

Zmiana postaw

Sytuacja zaczęła ulegać zasadniczej zmianie w latach 70. Pod koniec tego okresu zanotowano zdecydowaną przemianę postaw lekarzy. Przeprowadzone w tym czasie badania wykazały, że blisko 97% amerykańskich lekarzy uznało, iż pacjenci powinni znać swoją sytuację, jak również mieć świadomość przewidywanego rozwoju choroby.

Na tak radykalnÄ… zmianÄ™ miaÅ‚o wpÅ‚yw kilka czynników. Z pewnoÅ›ciÄ… ważnÄ… rolÄ™ odegraÅ‚y postÄ™py w dziedzinie nauk medycznych, dziÄ™ki którym znacznie wzrosÅ‚y możliwoÅ›ci wczeÅ›niejszego diagnozowania schorzeÅ„, a tym samym ich skuteczniejszego leczenia. Mechanizm ten jest dobrze widoczny na przykÅ‚adzie chorób nowotworowych. Jeszcze w latach 60. sam dźwiÄ™k sÅ‚owa „rak” budziÅ‚ w pacjentach i lekarzach paniczny lÄ™k i skutecznie sznurowaÅ‚ im usta. Wraz z rozwojem technik medycznych, możliwe staÅ‚o siÄ™ skuteczne leczenie tych schorzeÅ„. Choroba nowotworowa przestaÅ‚a być postrzegana jako „fatum” – niezrozumiaÅ‚e i nieodwracalne zdarzenie losu – możliwa staÅ‚a siÄ™ rzeczowa rozmowa na jej temat. Pacjenci i lekarze stali siÄ™ partnerami w walce z tym schorzeniem – zgodna współpraca obu stron gwarantowaÅ‚a sukces terapeutyczny.

Zakwestionowanie paternalizmu

NajwiÄ™ksze znaczenie odegraÅ‚a jednak zmiana w sposobie postrzegania pacjenta i jego roli w procesie leczenia. Z biegiem czasu uÅ›wiadomiono sobie, iż chory nie jest przedmiotem zabiegów medycznych – jest przede wszystkim czÅ‚owiekiem, osobÄ…, której należny jest szacunek. Jako autonomiczny podmiot moralny ma prawo samodzielnego decydowania o ksztaÅ‚cie i przebiegu wÅ‚asnego życia. Może ksztaÅ‚tować je w sposób, który uznaje za godny i sÅ‚uszny, zgodny z najgÅ‚Ä™bszymi wartoÅ›ciami, jakie wyznaje.

TradycyjnÄ… etykÄ™ lekarskÄ… charakteryzowaÅ‚ silny paternalizm. ZakÅ‚adaÅ‚a ona, że lekarz dziaÅ‚a w interesie pacjenta i na podstawie posiadanej przez siebie wiedzy jest w stanie okreÅ›lić, co jest dla pacjenta dobre. Przy czym „dobre”, tj. wskazane z medycznego punktu widzenia, dziaÅ‚anie postrzegane byÅ‚o jako dziaÅ‚anie dobre w ogóle.

WspółczeÅ›nie zakwestionowano sÅ‚uszność tego przekonania. Å»aden z lekarzy nie dysponuje uniwersalnym „wglÄ…dem” w dusze swoich pacjentów. Nie istnieje również podzielane przez wszystkich pojÄ™cie dobra. Ludzie różniÄ… siÄ™ w swych opiniach na temat tego, co jest w ich wypadku sÅ‚uszne i godne wyboru. Dlatego też należy pozwolić im samodzielnie podejmować decyzje, które wpÅ‚ynÄ… na ksztaÅ‚t ich dalszego życia. Do tego jednak, by mogli zadecydować w sposób odpowiedzialny, muszÄ… znać podstawowe fakty, w oparciu o które bÄ™dzie dokonywaÅ‚ siÄ™ wybór. Te fakty to rzetelna wiedza na temat stanu swojego zdrowia i przyszÅ‚ych rokowaÅ„.

Zasady dobrej praktyki

Obecnie niemal wszystkie kodeksy i regulacje okreÅ›lajÄ…ce zasady dobrej praktyki medycznej zalecajÄ… szczegółowe informowanie pacjenta o stanie jego zdrowia oraz przewidywanych rokowaniach. ObowiÄ…zek ten nie zostaje uchylony nawet w sytuacji, gdy lekarz ma do przekazania „zÅ‚e wieÅ›ci”, tj. gdy pacjent znajduje siÄ™ w fazie terminalnej lub cierpi na nieuleczalnÄ… chorobÄ™.

Lekarska prawdomówność zostaÅ‚a – by tak rzec – zadekretowana, a mimo to wciąż można spotkać zagorzaÅ‚ych zwolenników tradycyjnego podejÅ›cia, w myÅ›l którego do lekarza należy decyzja, czy i w jakim zakresie przekazać pacjentowi niekorzystne informacje na temat jego stanu zdrowia. Ta sytuacja Å›wietnie pokazuje, że żadna regulacja nie zastÄ…pi rzetelnej dyskusji na temat trudnych problemów. ProponujÄ™ zatem poÅ›wiÄ™cić nieco uwagi najważniejszym argumentom, przemawiajÄ…cym za i przeciw tezie, iż pacjenci powinni znać prawdÄ™ o stanie swojego zdrowia. IstotÄ™ sporu postaram siÄ™ zilustrować za pomocÄ… wyimaginowanego dialogu miÄ™dzy zwolennikami nieujawniania niekorzystnych dla chorego informacji a wyznawcami poglÄ…du o obowiÄ…zku prawdomównoÅ›ci.

Spór

Argument, który prawdopodobnie pojawi się jako pierwszy podczas tej dyskusji, wspiera się na jednej z podstawowych zasad etyki lekarskiej, wyrażającej się w formule primum non nocere. Zwolennicy powściągliwości w przekazywaniu pacjentom niepomyślnych informacji zarzucają swym oponentom, że ujawniając całą prawdę, wyrządzają chorym krzywdę.

- Nikt przecież – argumentujÄ… – nie bÄ™dzie odczuwaÅ‚ radoÅ›ci, sÅ‚yszÄ…c takie informacje. Czemu wiÄ™c mielibyÅ›my unieszczęśliwiać ludzi?

- To prawda – odpowiadajÄ… zwolennicy prawdomównoÅ›ci – jednak smutek naszych pacjentów nie bÄ™dzie wynikaÅ‚ z faktu, że powiedzieliÅ›my im o tym. Jego prawdziwym powodem bÄ™dzie to, że sÄ… ciężko chorzy. Nie jesteÅ›my winni ich chorobie, nie spowodowaliÅ›my jej naszÄ… prawdomównoÅ›ciÄ…. Bez wzglÄ™du na to, co byÅ›my zrobili, ci ludzie i tak byliby chorzy. PrzedstawiajÄ…c im rzetelne informacje na temat ich stanu, dajemy im możliwość oswojenia siÄ™ z tÄ… sytuacjÄ…. Pozwalamy zawczasu uporzÄ…dkować swoje sprawy, pożegnać siÄ™ z rodzinÄ…. I – co chyba najważniejsze – dajemy im do zrozumienia, że wciąż pozostajÄ… dla nas ludźmi zdolnymi do podejmowania wyborów; choroba nadwerężyÅ‚a ich ciaÅ‚a, nie zabraÅ‚a jednak tego, co dla czÅ‚owieka najważniejsze – godnoÅ›ci.

W tym miejscu naszej wyimaginowanej dysputy zwolennicy zwodzenia wysunÄ… zapewne kolejny argument:

- Praktyka uczy, że wielu pacjentów nie chce znać prawdy.

- Wasz argument – zareplikujÄ… oponenci – ma charakter czysto empiryczny; najnowsze badania wskazujÄ… na to, że zdecydowana wiÄ™kszość (przeważnie ponad 80%) badanych osób chciaÅ‚aby znać prawdÄ™. Tak wiÄ™c pacjenci, o których mówicie, stanowiÄ… co najwyżej 20% populacji. BÄ™dÄ…c szczerymi wobec wszystkich chorych znacznie rzadziej popeÅ‚nimy pomyÅ‚kÄ™ niż każdorazowo zatajajÄ…c prawdÄ™.

Zwolennicy nieujawniania niepomyślnych informacji dysponują jeszcze trzecim, często uznawanym przez nich za decydujący, argumentem:

- Czym jest prawda? – pytajÄ…. Każdy przypadek ma charakter indywidualny, nigdy nie można być w stu procentach pewnym diagnozy, z jeszcze mniejszym prawdopodobieÅ„stwem da siÄ™ okreÅ›lić przebieg choroby – jakÄ… wiÄ™c prawdÄ™ mielibyÅ›my przekazać naszym pacjentom?

- Z faktu – odpowiedzÄ… przeciwnicy – że nie możemy z zegarmistrzowskÄ… precyzjÄ… okreÅ›lić tempa rozwoju choroby, nie wynika, że nic na jej temat nie wiemy. Poszczególne przypadki, chociaż różniÄ…ce siÄ™ od siebie pod pewnymi drobnymi wzglÄ™dami, majÄ… jednak ze sobÄ… wiele wspólnego. Być może nie znamy „caÅ‚ej prawdy”, wiemy jednak wystarczajÄ…co dużo, by podzielić siÄ™ tÄ… wiedzÄ… z pacjentami.

Komentarz

ChciaÅ‚abym krótko skomentować zaprezentowanÄ… dyskusjÄ™. Z punktu widzenia podjÄ™tego przeze mnie tematu, tj. pytania: dlaczego lekarze powinni wyczerpujÄ…co informować swoich pacjentów o stanie ich zdrowia, najistotniejszy wydaje siÄ™ argument pierwszy. Pokazuje bowiem, że w życiu czÅ‚owieka ważny jest nie tylko moment Å›mierci, lecz również – a niektórzy etycy uważajÄ…, że przede wszystkim – sposób, w jaki bÄ™dzie siÄ™ umierać. „Truizmem jest – pisze Ronald Dworkin - powiedzenie, że nasze życie przebiega w cieniu Å›mierci. Jest również prawdÄ…, że na naszÄ… Å›mierć kÅ‚adzie siÄ™ cieniem caÅ‚e nasze życie. NajwiÄ™kszym koszmarem Å›mierci jest utrata Å›wiadomoÅ›ci – straszliwe, nieodwracalne zanikanie Å›wiatÅ‚a. Utrata Å›wiadomoÅ›ci nie wyczerpuje jednak pojÄ™cia Å›mierci. Gdyby tak byÅ‚o, ludzie nie martwiliby siÄ™ tak bardzo o to, czy ich techniczne, biologiczne życie trwa nadal, pomimo iż utracili Å›wiadomość i zapadli siÄ™ w pustkÄ™, po tym, jak Å›wiatÅ‚o zgasÅ‚o na zawsze. Åšmierć ma nad nami wÅ‚adzÄ™, ponieważ jest nie tylko poczÄ…tkiem nicoÅ›ci, lecz również koÅ„cem wszystkiego. Sposób, w jaki myÅ›limy i mówimy o umieraniu – nacisk, jaki kÅ‚adziemy na umieranie z «godnoÅ›ciÄ…» – pokazuje, jak wielkÄ… wagÄ™ przywiÄ…zujemy do tego, by życie zakoÅ„czyÅ‚o siÄ™ w sposób wÅ‚aÅ›ciwy, by Å›mierć pozostawaÅ‚a w zgodzie z tym, jak chcieliÅ›my żyć.” Åšmiertelnie chorzy pacjenci nie mogÄ… przewidzieć momentu swojej Å›mierci. MogÄ… jÄ… jednak „oswoić” – dziÄ™ki szczeroÅ›ci i opiece lekarza mogÄ… umierać „na wÅ‚asnych warunkach”, w otoczeniu i miejscu, które wybrali.

Drugi z argumentów, mówiÄ…cy o tym, iż istniejÄ… pacjenci, którzy wolÄ… nie wiedzieć o swojej chorobie, jest o tyle istotny, iż uznaje, że obowiÄ…zkiem lekarza jest respektowanie życzeÅ„ pacjenta. Jak jednak trafnie zauważa Raanan Gillon, jeÅ›li na serio myÅ›li siÄ™ o zadośćuczynieniu życzeniom pacjenta, istotne nie jest to, co myÅ›li wiÄ™kszość lekarzy, lecz to, czego chce konkretny pacjent. Niezmiernie ważne jest zatem sÅ‚uchanie tego, co mówiÄ… i czego oczekujÄ… pacjenci. Z pewnoÅ›ciÄ… wymaga to pewnych predyspozycji, a także czasu, którym rzadko dysponujemy w nadmiarze. Warto jednak uczynić wysiÅ‚ek, by wÅ›ród szpitalnej rutyny nie pominąć tego, kto w danej sytuacji jest najważniejszy i kogo powinno siÄ™ postawić na pierwszym miejscu – pacjenta. „Problem dotyczy jego – pisze Cecily Saunders w swych wspomnieniach z pracy w hospicjum – bo on jest w tej sytuacji osobÄ…, która ma znaczenie.”

Ważny jest także trzeci z zaprezentowanych argumentów - zwraca uwagÄ™ na dyskomfort, jaki odczuwa wielu lekarzy w sytuacji, w której muszÄ… przyznać siÄ™ do wÅ‚asnej niewiedzy. Wciąż mocno rozpowszechnione jest – zarówno wÅ›ród przedstawicieli zawodów medycznych, jak i samych pacjentów – przekonanie, że powinnoÅ›ciÄ… lekarza jest znajomość odpowiedzi na wszelkie pytania dotyczÄ…ce choroby i jej przypuszczalnego przebiegu. Przekonanie to opiera siÄ™ zapewne na podzielanej przez wielu ludzi wierze w to, iż medycyna jest naukÄ… Å›cisÅ‚Ä… i – podobnie jak matematyka czy fizyka – rzÄ…dzi siÄ™ żelaznymi prawami. Tak jednak nie jest i może warto pamiÄ™tać, że medycyna jest w równej mierze wiedzÄ…, co sztukÄ…. ZaÅ› lekarze, jak my wszyscy, sÄ… tylko ludźmi. Nie znajÄ… odpowiedzi na wszystkie pytania. I nie wynika to z braków w ich wyksztaÅ‚ceniu czy nienależytej uwagi, lecz – by tak rzec – z samej „natury rzeczy”. Nie jest wstydem siÄ™ do tego przyznać.

Zacytowany przeze mnie na początku niniejszego artykułu, Paul Ramsey pisał, że podstawą relacji między lekarzem a pacjentem powinna być zasada lojalności. Wymaga ona szczerości i wzajemnej troski. Szczery i troskliwy lekarz przekazuje swojemu pacjentowi wszelkie informacje, jakie zgodnie z posiadaną przez siebie wiedzą może przekazać. A jeśli czegoś nie wie lub nie jest pewien swoich prognoz, otwarcie mówi o tym choremu. Ten zaś, jeśli jest równie szczery i troskliwy zrozumie to i nie będzie miał żalu.

mgr Weronika Chańska
Instytut Filozofii UW

  1. Historia
  2. Zmiana postaw
  3. Zakwestionowanie paternalizmu
  4. Zasady dobrej praktyki
  5. Spór
  6. Komentarz
powrót
 
webmaster © jotka