POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

Prawo do nieinformowania

Barbara Chyrowicz

Obok informacji, które bardzo chcielibyÅ›my uzyskać istniejÄ… i takie, których wolelibyÅ›my nie znać. Znacznie częściej nie chcielibyÅ›my wiedzieć pewnych spraw o innych niż o nas samych, ale bywa, że nie chcielibyÅ›my wiedzieć również czegoÅ›, co dotyczy wprost nas. Niekoniecznie jesteÅ›my zainteresowani np. tym, co myÅ›lÄ… o nas inni, czasem rezygnujemy ze zdobycia informacji o tym, kto stoi za wyrzÄ…dzonÄ… nam krzywdÄ…, zdarza siÄ™ nam odsuwać od siebie prawdÄ™ o tym, kim ostatecznie jesteÅ›my (jakie sÄ… nasze rzeczywiste wady i zalety). IstniejÄ… zatem sytuacje, w których powtarzamy: „lepiej nie wiedzieć”. Nie uciekam bynajmniej od tematu panelu, wskazujÄ…c na szerszy kontekst sytuacji, w których nie chcemy znać dotyczÄ…cej nas prawdy, nawiÄ…zać chcÄ™ do koÅ„cowej partii tekstu wprowadzajÄ…cego prof. WÅ‚odzimierza Galewicza, w której autor zastanawia siÄ™ już nie nad tym, czy powiedzieć pacjentowi prawdÄ™ o stanie jego zdrowia, ale nad tym, czy jej nie powiedzieć. MyÅ›lÄ™, że warto mieć na uwadze to, że prawda o stanie naszego zdrowia nie jest jedynÄ…, której nie chcielibyÅ›my czasem znać. Ponadto, kiedy stawiamy pytanie o to, czy - za przyzwoleniem pacjenta - możemy prawdy nie mówić, pacjent staje siÄ™ w jakimÅ› stopniu współodpowiedzialny za skutki swojej niewiedzy, ponieważ ma ona charakter zawiniony. MógÅ‚ wiedzieć - nie chciaÅ‚. Nie jest to zatem jedynie problem moralny lekarza, ale również pacjenta. PrzedstawiajÄ…c szerszy kontekst „rezygnacji z uzyskania informacji” chcÄ™ odpowiedzieć najpierw na pytanie, czy można usprawiedliwić rezygnacjÄ™ z uzyskania informacji o nas samych, która jest nie tylko prawdziwa, ale również z jakiegoÅ› powodu dla nas cenna.

JeÅ›li odsuwamy od siebie propozycjÄ™ uzyskania prawdy, to widocznie nie uważamy jej za cennÄ… i sÄ…dzimy, że możemy siÄ™ bez niej obejść. To nasz wybór - jesteÅ›my za niego odpowiedzialni. Problematyczne nie bÄ™dÄ… oczywiÅ›cie te sytuacje, w których dana prawda rzeczywiÅ›cie jest nam do niczego niepotrzebna, ale te, w których nie dostrzegamy, bÄ…dź nie chcemy dostrzec, że odrzucana informacja jest dla nas moralnie doniosÅ‚a, tzn. że jej posiadanie wpÅ‚ynęłoby istotnie na nasze moralne decyzje. Zapewne postÄ…pilibyÅ›my inaczej dysponujÄ…c proponowanÄ… nam wiedzÄ…. UmieszczajÄ…c problem rezygnacji z informacji w kontekÅ›cie autonomii pacjenta można by siÄ™ w takim razie zastanawiać nad tym, czy dziaÅ‚anie pozbawione wiedzy, która mogÅ‚aby zasadniczo zmienić jego ksztaÅ‚t, pozostaje dziaÅ‚aniem w peÅ‚ni autonomicznym. Jest wprawdzie dziaÅ‚aniem wolnym w tym sensie, że poprzedza je niczym niewymuszona decyzja podmiotu, nie ulega jednak wÄ…tpliwoÅ›ci, że dopiero rozeznanie faktycznego stanu rzeczy pozwala nam na w peÅ‚ni autonomiczne dziaÅ‚anie (stÄ…d w zasadach etyki medycznej pojawia siÄ™ problem „Å›wiadomej zgody”). Odrzucenie prawdy oferowanej nam przez innych miaÅ‚oby wtedy wymiar dziaÅ‚ania nierozumnego - odpowiadaÅ‚oby to mniej wiÄ™cej temu, co prof. Galewicz nazywa „racjonalnym samobójstwem” - a jeÅ›li tak, to mówienie prawdy drugiemu (w tym mówienie pacjentowi prawdy o stanie jego zdrowia) nie byÅ‚oby naruszeniem autonomii, lecz jakÄ…Å› formÄ… jej przywrócenia. Inna rzecz w jaki sposób i przez kogo należaÅ‚oby jÄ… przekazać. ZdajÄ…c sobie sprawÄ™ z tego, że nasz interlokutor nie chce znać prawdy, ponieważ jest dla niego niezmiernie trudna, pierwszym krokiem w przekazaniu dramatycznej wiadomoÅ›ci winno być - jak siÄ™ wydaje - przekonanie go, że zyskujÄ…c informacjÄ™ niczego nie traci. MógÅ‚by ktoÅ› w tym miejscu powiedzieć, że jednak coÅ› traci, a mianowicie zÅ‚udzenia, ale utrata zÅ‚udzeÅ„ nie jest stratÄ… rzeczywistÄ…, lecz pozornÄ…, skoro pozorem sÄ… same zÅ‚udzenia. MogÄ™ sobie nadto wyobrazić - chociaż to już jakaÅ› forma psychologizowania, do którego jako teoretyk, a nie praktyk nie mam specjalnego prawa - że bunt pacjenta przeciw uzyskaniu informacji jest formÄ… buntu przeciw samej chorobie, pacjent nie tyle nie chce znać prawdy, co nie chce jej do siebie dopuÅ›cić. Podobnie buntujemy siÄ™ sÅ‚yszÄ…c krytyczne uwagi pod adresem swojego zachowania, a przecież sÄ… one dla nas szansÄ… korekty bÅ‚Ä™dów. GdzieÅ› „na marginesie” bierzemy je pod uwagÄ™, mimo iż gÅ‚oÅ›no powtarzamy, że zupeÅ‚nie nas to nie interesuje. Jakby nie byÅ‚o, sÄ…dzÄ™, że w sytuacji, w której lekarz (rodzina lub przyjaciele) zdajÄ… sobie sprawÄ™, że odrzucanie przez pacjenta prawdy o stanie zdrowia nie ma charakteru rozumnego, należaÅ‚oby jÄ… mimo wszystko jakoÅ› pacjentowi „zaaplikować”; nie brutalnie i bez żadnych skrupułów, powoli i z szacunkiem wobec przeżywanego przez pacjenta dramatu, ale jednak powiedzieć. Taki jest sens, jak sÄ…dzÄ™, zwracania siÄ™ przez nas do innych sÅ‚owami: „powinieneÅ› coÅ› wiedzieć”. Nawet jeÅ›li nie chcesz, powinieneÅ›. Nie zawsze chcemy tego, co powinniÅ›my.

Sytuacja - a wraz z niÄ… przedstawione wyżej rozstrzygniÄ™cie - zmienia siÄ™ w moim przekonaniu wówczas, gdy rezygnacja pacjenta z informacji ma charakter rozumny. Niby co miaÅ‚oby jÄ… różnić od poprzedniej? To, że jakkolwiek pacjent reaguje odmownie na propozycjÄ™ uzyskania informacji, to jednak zauważamy, że Å›wiadom jest powagi sytuacji. Nie chce znać żadnych szczegółów choroby, nie chce nawet o niej rozmawiać, nie dlatego jednak, że karmi siÄ™ uÅ‚udÄ…. Pacjent potrafi przewidzieć różne możliwe scenariusze choroby, nawet ten najczarniejszy, nie chce wiedzieć, który z nich najprawdopodobniej stanie siÄ™ jego udziaÅ‚em. Nie chce, chociaż czasem to przeczuwa. PoÅ›rednio mogÄ… go co do tego upewniać zabiegi, jakim jest poddawany i zachowanie sÅ‚użb medycznych. Można zatem Å›wiadomie rezygnować z informacji i tego rodzaju decyzjÄ™ pacjenta należaÅ‚oby uszanować. I znów można by siÄ™ odwoÅ‚ać do doÅ›wiadczeÅ„ „pozamedycznych” - z reguÅ‚y nie chcemy sÅ‚yszeć od innych krytycznych uwag, jeÅ›li skÄ…dinÄ…d zdajemy sobie sprawÄ™ z bÄ™dÄ…cych ich przedmiotem uchybieÅ„.

MyÅ›lÄ™, że podobnie należaÅ‚oby ocenić sytuacje, w których np. konsultant genetyczny po przeprowadzeniu testów genetycznych (przykÅ‚ad trochÄ™ „na wyrost”, a przecież w niedalekiej przyszÅ‚oÅ›ci caÅ‚kiem realny) pyta nas czy chcemy znać „genetyczne prognozy” odnoszÄ…ce siÄ™ do naszego dalszego życia. Załóżmy, że chodzi o prognozy o charakterze medycznym, takie jak prawdopodobieÅ„stwo ujawnienia siÄ™ okreÅ›lonych chorób. Pytanie kierowane jest do czÅ‚owieka, który na razie jest zdrowy. JeÅ›li zdecydowanie odmawia „poinstruowania”, to znów sÄ…dzÄ™, że należaÅ‚oby jego decyzjÄ™ uszanować. Taki jest sens podnoszonego dzisiaj w kontekÅ›cie etyki medycznej „prawa do nieinformowania”. Mam prawo nie chcieć. Jedni z nas chcieliby za wszelkÄ… cenÄ™ wiedzieć, co ich czeka, a drudzy za żadne skarby nie chcÄ… o tym wiedzieć, chociaż zdajÄ… sobie sprawÄ™, że taka informacja mogÅ‚aby diametralnie zmienić ich styl życia. Czasami wÅ‚aÅ›nie dlatego nie chcÄ…. Argument, że skutkiem uzyskania informacji mogÅ‚oby być np. wprowadzenie do jadÅ‚ospisu odpowiedniej diety, która przedÅ‚użyÅ‚aby nasze życie o kilka lat niewiele tu pomoże. Nie mamy moralnego obowiÄ…zku jak najdÅ‚uższego życia.

I jeszcze jedno: czym innym jest kłamstwo jako mówienie nieprawdy, a czym innym niemówienie prawdy. Lekarz (także szeroko pojęte służby medyczne) nie mają prawa oszukiwać pacjenta ani mamić go obietnicami bez pokrycia. Nie wynika stąd jednak, że lekarz musi mówić wszystko, całą znaną mu prawdę o chorobie pacjenta. Mogłoby to okazać się dla pacjenta dalece niezrozumiałe. W przekazywaniu informacji należy bowiem brać wzgląd na słuchacza. Dalece uproszczony obraz choroby, operujący naukowymi terminami lekarz mógłby uznać za fałszywy, a on fałszywy nie jest, został jedynie przekazany choremu na takim stopniu zrozumienia, jaki jest mu dostępny.

Barbara Chyrowicz

powrót
 
webmaster © jotka