POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

Bezimienność przyszłych ludzi - w odpowiedzi prof. Galewiczowi

Barbara Chyrowicz

ZacznÄ™ od tego, że myÅ›lÄ…c o przyszÅ‚ej, nawet dalece prawdopodobnej istocie (przyszÅ‚ym dziecku), odnosimy siÄ™ do kogoÅ›, kto - póki co - jest bezimienny. Nie ma imienia i nazwiska i, co wiÄ™cej, nie jest od nas bezpoÅ›rednio zależny w swym istnieniu w sensie pozytywnym, tzn. możemy przeszkodzić poczÄ™ciu siÄ™ czÅ‚owieka, ale jego poczÄ™cie nie zależy bez reszty od nas, tak jak np. powstawanie artefaktów. CoÅ› ma tutaj jeszcze „do powiedzenia” Å›rodowisko rozumiane jako naturalny kontekst rozwoju biologicznego organizmu.

Kiedy zatem Å›w. Jeremiasz gani kobietÄ™ za uniemożliwienie poczÄ™cia dziecku, nie odnosi siÄ™ to do żadnej konkretnej istoty ludzkiej. SÄ…dzÄ™ dalej, że pretensje wzglÄ™dem kobiety sÄ… tylko wtedy uzasadnione, kiedy ciąży na niej obowiÄ…zek starania o poczÄ™cie dziecka (nie może to być obowiÄ…zek poczÄ™cia, bo, zgodnie z powyższym, przekracza to jej możliwoÅ›ci). Tego rodzaju obowiÄ…zek wiąże siÄ™ w chrzeÅ›cijaÅ„stwie z zawarciem sakramentalnego małżeÅ„stwa. I wówczas jednak wina kobiety nie polega - w moim przekonaniu - na skrzywdzeniu kogokolwiek (przyszÅ‚ej istoty, która mogÅ‚aby siÄ™ począć, ale nie dano jej szans), ale na wykluczeniu, nazwÄ™ to: „Å›rodowiskowej możliwoÅ›ci” poczÄ™cia dziecka. O odpowiedzialnoÅ›ci za skutki dziaÅ‚ania można bowiem mówić tam, gdzie owe skutki od nas zależą. Rozumne i wolne dziaÅ‚anie kobiety usiÅ‚ujÄ…cej zapobiec poczÄ™ciu dotyczy bezpoÅ›rednio stanu jej organizmu, nie potencjalnej istoty ludzkiej. (MożliwoÅ›ci technik wspomaganego rozrodu nieco tÄ™ kwestiÄ™ komplikujÄ… , ale o nich, jak mniemam, Å›w. Jeremiasz nie miaÅ‚ nawet mglistego pojÄ™cia).

Z punktu widzenia biologii gatunek ludzki jest jak gatunek drzew. Składają się nań określone cechy pozwalające nam odpowiednio zakwalifikować tegoż gatunku egzemplarz. Biolog wyjaśniłby to zapewne precyzyjniej. Gatunek - tu powtarzam za Pana wypowiedzią - nie byłby zatem zbiorem ludzi. Na płaszczyźnie biologii zbiór ludzi - jak zbiór drzew - to egzemplarze gatunku. Gatunek istnieje tak długo, jak istnieją jego przedstawiciele. Jeśli wyginą, możemy nadal dysponować jego pojęciem - zdjęciami, preparatami, dokładnie opisanymi cechami - dokumentacja gatunku to jednak to nie samo, co żyjący tegoż gatunku przedstawiciel. Znając konkretny gatunek znamy równocześnie warunki jakie sprzyjają jego rozwojowi - na te warunki mamy bezpośredni wpływ, a zatem jesteśmy za nie odpowiedzialni. Jeśli nie nastąpi tragedia - istnienie przyszłych ludzi należy uznać za wysoce prawdopodobne. Niszcząc środowisko naturalne czy też przeprowadzając na szeroką skalę manipulacje genetyczne (mam na myśli manipulowanie na ludzkim genomie) niekorzystne dla gatunku, najprawdopodobniej utrudnimy przyszłym pokoleniom życie. W stosunku do przyszłych pokoleń bylibyśmy zatem odpowiedzialni za warunki istnienia (w przypadku stosującej antykoncepcję kobiety zaistnienia), a nie za konkretnych ludzi.

JeÅ›li natomiast na kobiecie w ciąży dodatkowo jeszcze „ciąży” obowiÄ…zek troski o dziecko, to dlatego, że to dziecko już istnieje - nie jest zatem pokoleniem przyszÅ‚ym rozumianym jako pokolenie jeszcze nieistniejÄ…ce. MyÅ›lÄ™, że nie trzeba tu nawet nawiÄ…zywać do niekoÅ„czÄ…cej siÄ™ dyskusji na temat normatywnego statusu poczÄ™tego życia ludzkiego, wystarczy odwoÅ‚anie do biologicznych faktów - jeÅ›li życie ludzkie już istnieje, to znaczy, że nie jest czystÄ… możliwoÅ›ciÄ…, jest konkretnym życiem.

Mogę zatem zrozumieć oburzenie św. Jeremiasza na kobiety unikające poczęcia, ale nie są one winne niczyjego zabójstwa, a jedynie warunków uniemożliwiających poczęcie.

Barbara Chyrowicz
powrót

 
webmaster © jotka