POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

GÅ‚os w dyskusji: O naturze sporu

Marek Pepliński

Moje uwagi dotyczą głównie problemów (niektórych), jakie rodzi zaproponowana przez Ziemińskiego metoda stawiania i rozwiązywania kwestii będącej przedmiotem internetowej debaty.

aktualnie kwestia istnienia Boga nie jest rozstrzygnięta, ponieważ dostępne nam dane nie pozwalają przesądzić, czy Bóg istnieje, czy też nie istnieje. Nie znaczy to, że nie istnieją ewentualne fakty mogące rozstrzygnąć spór o istnienie Boga ani też, że nigdy nie będziemy ich w stanie poznać; mimo to, jeśli nawet takie fakty istnieją, to aktualnie nie są nam znane.

ZiemiÅ„ski wprowadzajÄ…c do debaty dotyczÄ…cej istnienia Boga stawia problem „Czy wiemy, że Bóg istnieje?”, interpretowany jako zagadnienie „Czy znamy istnienie Boga?” (czy może fakt istnienia Boga?). Aby rozstrzygnąć powyższe zagadnienie, trzeba by móc przesÄ…dzić, czy Bóg istnieje czy też nie, to zaÅ› wymaga znajomoÅ›ci pewnych specjalnych faktów, ważnych w tym kontekÅ›cie. To zaÅ› nie ma, zdaniem ZiemiÅ„skiego, miejsca. Warto zauważyć, iż zgodnie z tytuÅ‚em zapowiadanej debaty „Co wiemy o istnieniu Boga?” można byÅ‚o spodziewać siÄ™ innego postawienia sprawy, np. „Czy coÅ› z tego, co jest poznaniem istnienia Boga, jest wiedzÄ…?” lub „Czy jakiÅ› rodzaj wiary w istnienie Boga jest wiedzÄ… o Jego istnieniu?” lub „Jaka jest treść wiedzy dotyczÄ…cej istnienia Boga?” lub „Jakiego rodzaju wiedzÄ… jest wiedza o istnieniu Boga?” itd. Problematyka wiedzy czy znajomoÅ›ci istnienia Boga jest problematykÄ… nie tylko metafizycznÄ…, lecz także (aktualnie) w znacznej mierze epistemologicznÄ… i faktyczne sprowadzenie problematyki w zasadzie do rzeczowej, w szerokim sensie metafizycznej, bez wyjaÅ›nienia czemu siÄ™ to czyni, budzi zdziwienie. OczywiÅ›cie, powyżej postawione pytania nie muszÄ… podobać siÄ™ filozofom majÄ…cym poglÄ…dy, których konsekwencjÄ… jest natychmiastowe rozstrzygniecie tych kwestii jak np. tomistom (i innym), którzy tak jak i ZiemiÅ„ski, traktujÄ… wiedzÄ™ i wiarÄ™ jako majÄ…ce rozÅ‚Ä…czne zakresy oraz w zasadzie sprowadzajÄ… zagadnienie do metafizycznego. Sam uważam, iż rezygnacja z ostrego rozróżnienia miÄ™dzy wiarÄ… a wiedzÄ… jest niekorzystna poznawczo. Możliwe jest jednak inne stanowisko, prezentuje je przykÅ‚adowo Alvin Plantinga. W każdym razie już przy postawieniu problemu pojawia siÄ™ lekki niedosyt poznawczy, który mimo faktycznego poruszania przez ZiemiÅ„skiego problematyki epistemologicznej w kontekÅ›cie metafizycznej, nie ustÄ™puje w ciÄ…gu lektury.

Odpowiadając na postawione przez siebie pytanie Ziemiński przedstawia tezę, wyrażającą jego stanowisko. Teza ta zawiera wiele twierdzeń składowych, trzy z nich są szczególnie interesujące, gdyż budzą rozmaite pytania. Dwa pierwsze to założenia, trzecie jest wyraźnie wymienione.

Założenie pierwsze.

Dawanie odpowiedzi na pytanie czy Bóg istnieje jest czynnoÅ›ciÄ… temporalnÄ…, dokonujÄ…cÄ… siÄ™ w czasie, zatem zmiennÄ… (w zasadzie). Rzecz byÅ‚aby w zasadzie banalna, gdyby nie ta konsekwencja, iż także rezultat(y) rozstrzygania tej kwestii muszÄ… być zmienne. Znaczy to, że np. może być rozstrzygniÄ™ta w przyszÅ‚oÅ›ci. To budzi nadziejÄ™, że aktualny, jak twierdzi ZiemiÅ„ski, stan rzeczy ulegnie zmianie i zagadnienie uda siÄ™ rozstrzygnąć. Powstaje pytanie, jak byÅ‚o zdaniem ZiemiÅ„skiego do tej pory, np. czy zagadnienie istnienia Boga byÅ‚o rozstrzygniÄ™te w Å›redniowieczu czy 150 lat temu i przestaÅ‚o takim być. W Å›redniowieczu (i 150 lat temu) rozstrzygano je nie raz, pozytywnie. Jak powinniÅ›my rozumieć owe rozstrzygniÄ™cia, jako pozorne, pozbawione wartoÅ›ci? A może nie jako pozorne, lecz (może) zaszÅ‚o coÅ› takiego w naszym rozumieniu Å›wiata i poznania, że wartość tamtych rozstrzygnięć nie ma już dziÅ› (rozstrzygajÄ…cego, istotnego, żadnego?) znaczenia. Rozumiemy, że dziÅ› (aktualnie) sprawy majÄ… siÄ™ inaczej. Można by zarzucić moim pytaniom do ZiemiÅ„skiego, że sÄ… zbyt drobiazgowe i dotyczÄ… sformuÅ‚owaÅ„, zatem spraw nieistotnych. Wydaje mi siÄ™, że nie jest to prawdÄ… i problem jest jednak istotny. ZiemiÅ„ski chce pisać (zakÅ‚adam) obiektywnie, rzeczowo, z punktu widzenia rozumu, sprawia jednak wrażenie, iż pisze o swoim wÅ‚asnym rozstrzyganiu kwestii istnienia Boga i o argumentach jakimi w tym rozstrzyganiu (czy może uzasadnianiu rozstrzygniÄ™cia?) siÄ™ posÅ‚uguje. Nie ma w tym nic zÅ‚ego, filozofowie mogÄ… i powinni zajmować stanowisko w kwestiach, które sÄ… nieoczywiste, dyskusyjne. Nie powinni jednak sugerować, że przemawia przez nich Rozum, gdy sÄ…dy bÄ™dÄ…ce rezultatami ich rozumowego namysÅ‚u sÄ… odmienne od rezultatów rozumowego namysÅ‚u innych filozofów. Nie powinni tego robić zwÅ‚aszcza, gdy zajmujÄ… stanowisko sceptyczne. W pewnej mierze, jak mi siÄ™ wydaje, zbliżam siÄ™ w stanowisku, którego broniÄ™ w tej sprawie, do stanowiska ZiemiÅ„skiego. Nie wykluczam możliwoÅ›ci czy nawet faktycznoÅ›ci wiedzy teistycznej czy pewnoÅ›ci co do istnienia Bytu Absolutnego pÅ‚ynÄ…cej z argumentu metafizycznego. Natomiast to, co jeden metafizyk uważa za pewne, w Å›wietle wiedzy i poglÄ…dów, którymi dysponuje, inny poddaje krytyce w Å›wietle tego co wie i tego co sÄ…dzi. Fakt rozbieżnoÅ›ci poglÄ…dów miÄ™dzy filozofami nie jest niczym nieznanym i Å›wiadczy o trudnoÅ›ci ujÄ™cia przedmiotów i możliwoÅ›ciach bÅ‚Ä™du. PodkreÅ›la to np. w poczÄ…tku swojej wypowiedzi z drugiego dnia Kontratak teistów i replika sceptykowi prof. WoleÅ„ski. Nawet jednak, gdyby udaÅ‚o siÄ™ dojść do uzgodnienia stanowisk w sprawie wartoÅ›ci dowodów na istnienie Absolutu, to nie sprawi to uzgodnienia zawartoÅ›ci umysłów filozofów biorÄ…cych udziaÅ‚ w sporze, ten bowiem znacznie wykracza poza zagadnienie istnienia Absolutu czy zagadnienie istnienia Boga. Niezrozumienie tego powoduje niezrozumienie dlaczego tak wiele uwagi, w ciÄ…gu dziejów filozofii zachodniej, poÅ›wiÄ™cano filozoficznemu namysÅ‚owi nad Bogiem i religiÄ… i dlaczego spory sÄ… nadal żywe, gdy inne tysiÄ…cletnie spory filozoficzne wygasÅ‚y (aktualnie). Sprawa jest ważna nie tylko dlatego, że chodzi o kwestiÄ™, jak rozumieć rozstrzygniÄ™cie sporu o to, czy Bóg istnieje, czy chodzi tu o rozstrzygniecie moje (ale z uzasadnieniem intersubiektywnie sensownym i sprawdzalnym, pożytecznym dla innych) czy też o rozstrzygniÄ™cie samej Filozofii, lecz także dlatego, że jeżeli byÅ‚oby to w rzeczywistoÅ›ci rozstrzygniecie moje, choć prezentujÄ…ce siÄ™ jako rozstrzygniecie Filozofii, to wprowadza siÄ™ pozór, iż zagadnienie nie jest faktycznie zagadnieniem powstajÄ…cym z namysÅ‚u nad religiÄ…, zagadnieniem religijnym czy jak kto woli, Å›wiatopoglÄ…dowym. Swego czasu Kalinowski stawiaÅ‚ pewnemu filozofowi pytanie w tym samym sporze: „Wiedza czy przekonanie, że Bóg (nie)istnieje?”, o istotÄ™ owego pytania i mi chodzi w tej sytuacji. BÄ™dzie o tym za chwilÄ™ mowa.

WracajÄ…c jeszcze do użytego przez ZiemiÅ„skiego sÅ‚owa „aktualnie”. Dziwi ono w kontekÅ›cie niespotykanego dawno, od wieków chyba, „wybuchu” filozofii teistycznej (Quentin Smith), której rozmaici twórcy rozstrzygajÄ… pozytywnie pytanie czy Bóg istnieje, posÅ‚ugujÄ…c siÄ™ aktualnym stanem naszej wiedzy, aktualnymi narzÄ™dziami logicznymi i epistemologicznymi, odwoÅ‚ujÄ…c siÄ™ do aktualnych wyników nauk, choćby fizyki. Aktualnie częściej rozstrzyga siÄ™ na tak, niż na nie, gdy chodzi o argumentacjÄ™ filozoficznÄ… za istnieniem Boga (uwzglÄ™dniajÄ…c też argumenty za Jego nieistnieniem). Nie wiem czy statystycznie częściej tak niż nie, (przypuszczam, że tak, jeżeli chodzi o literaturÄ™ filozoficznÄ…), lecz na pewno częściej aktualnie niż to miaÅ‚o miejsce lat temu 60 czy 50. Możliwe oczywiÅ›cie, że owe rozstrzygniÄ™cia sÄ… bÅ‚Ä™dne. Nie o tym tu mowa, a o sÅ‚owie „aktualnie”.

Założenie drugie.

Rozstrzygnąć zagadnienia istnienia Boga aktualnie nie możemy, ponieważ nie mamy dostÄ™pu do danych (do „istniejÄ…cych faktów”), pozwalajÄ…cych przesÄ…dzić czy Bóg istnieje czy też nie. ZiemiÅ„ski nie twierdzi, że owe fakty nie zachodzÄ…, lecz że nie znamy tego, że zachodzÄ…. Rodzi to szereg pytaÅ„ o to, co ZiemiÅ„ski twierdzi i co z tego co twierdzi jest FilozofiÄ…, a co poglÄ…dem ZiemiÅ„skiego. Po pierwsze, czy nie znamy zachodzenia tych faktów, czy też nie wiemy, że zachodzÄ…? Załóżmy, że przyjmuje Å‚atwiejsze do obrony stanowisko, że nie wiemy, a nie, że nie znamy. Dalej, czy nie wiemy, że zachodzÄ…, czy też czy nie wiemy, że znane nam (a może nawet bÄ™dÄ…ce przedmiotem naszej wiedzy) fakty przesÄ…dzajÄ… (Å›wiadczÄ…, dowodzÄ…, mogÄ… być użyte w uzasadnianiu odpowiedniego twierdzenia?) istnienie czy też nieistnienie Boga. Dalej, czemu nasz sÄ…d o istnieniu Boga ma zależeć (koniecznie zależeć?) od argumentów za oraz argumentów przeciw istnieniu Boga. ZiemiÅ„ski zna argumentacjÄ™ zwolenników tzw. reformed (religious) epistemology, którzy od ćwierćwiecza dyskutujÄ… sprawÄ™ przekonaÅ„ o istnieniu Boga i o Jego naturze, ich powstawania, zachowywania, przesÄ…dzania, racjonalnoÅ›ci, ich ewentualnego bycia wiedzÄ… czy bycia prawdziwymi niezależnie od istnienia rzetelnej, poÅ›redniej (dyskursywnej) wiedzy o Bogu. Brakuje mi nawiÄ…zania do tej dyskusji epistemologicznej, przynajmniej jako kroku ku peÅ‚niejszej prezentacji spektrum stanowisk filozoficznych w sprawie istnienia Boga. PomiÅ„my jednak to i inne stanowiska filozoficzne majÄ…ce odmiennÄ… od ZiemiÅ„skiego teoriÄ™ rozstrzygania kwestii istnienia Boga. SkÄ…d jednak u ZiemiÅ„skiego i innych dyskutantów przekonanie [czasami wydaje siÄ™, iż bardzo mocne, trudne do podważenia], że jeżeli stawiamy sprawÄ™ w kategoriach argumentów czy dowodów istnienia Boga, rzeczy majÄ… siÄ™ niewesoÅ‚o? Tyle przecież w tej sprawie zrobiono w ostatnich latach. NawiÄ…zujÄ…c do temporalnoÅ›ci wskazanej przez ZiemiÅ„skiego debata na pewno nie jest zakoÅ„czona. Ba, trudno jÄ… ogarnąć, tak aby móc z pewnoÅ›ciÄ… i uczciwoÅ›ciÄ… intelektualnÄ… powiedzieć, jaki jest jej aktualny stan. Wspomnijmy tylko prace William Lane Craiga nad wersjÄ… dowodu zwanÄ… z powodu arabskich inspiracji kalam, argumenty z moralnoÅ›ci Roberta Adamsa, dowody ontologiczne Alvina Plantingi, jego wczesnÄ… argumentacjÄ™ na rzecz dowodu teleologicznego, krytykÄ™ argumentów przeprowadzonÄ… przez Quentina Smitha, czy Richarda Gale’a, lecz także argumentacjÄ™ teistycznÄ… tego ostatniego i Prussa, argumentacjÄ™ Davida Braine’a, Basila Mitchella, Williama Wainwrighta, Smarta i Haldane’a, Kretzmanna i Kennnego, argumenty doÅ›wiadczenia religijnego Richarda Swinburne’a, Keitha Yandella, Caroline Franks Davis. Wspomnijmy argumentacjÄ™ Barry Millera, który mówi o dowodzie, w silnym tego sÅ‚owa znaczeniu, istnienia Boga wychodzÄ…cym z faktu istnienia Å›wiata, reinterpretujÄ…c trzeciÄ… drogÄ™. Ta ostatnia cieszy siÄ™ znacznym powodzeniem nie tylko u tomistów. Rozmaite jej sformuÅ‚owania i formalizacje pojawiajÄ… siÄ™ od czasu do czasu w czasopismach z filozofii religii. Mamy także bogatÄ… literaturÄ™ ateistycznÄ…, w szerokim sensie, jak prace Oppy’ego czy Nicholasa Everitta, czy innych filozofów zwiÄ…zanych np. z czasopismem „Philo” reagujÄ…cych na „zalew” książek z filozofii teistycznej. Trudno jednak w tej literaturze spotkać siÄ™ z opiniami, że debata jest rozstrzygniÄ™ta, dyskutuje siÄ™ natomiast różne argumenty i ich wartość. Pewien argument budzi wÄ…tpliwoÅ›ci? Problem z tÄ… czy innÄ… przesÅ‚ankÄ…? Przedstawiana jest poprawiona wersja argumentu. Debata na pewno nie jest rozstrzygniÄ™ta. ZwÅ‚aszcza zaÅ› nie da siÄ™ jej rozstrzygnąć tak krótkÄ… i dyskusyjnÄ… argumentacjÄ… jakÄ… przeciwko teizmowi i ateizmowi przedstawia ZiemiÅ„ski. Autor zdaje sobie chyba z tego sprawÄ™ piszÄ…c we wstÄ™pie do swojego tekstu o uproszczeniach i skrótach. My też powinniÅ›my o tym pamiÄ™tać, jak to zresztÄ… celnie pokazujÄ… liczne rozumowania wystÄ™pujÄ…ce w tekstach polemicznych Judyckiego, Wojtysiaka, WoleÅ„skiego i innych. Aktualny stan filozofii na pewno nie polega na takim rozstrzygniÄ™ciu debaty, jak czyni to ZiemiÅ„ski.

Założenie trzecie.

"Nawet jeżeli takie fakty istnieją, to nie są nam znane."

Tu raz jeszcze pojawia siÄ™ pytanie czy to „nam” oznacza „mi i Filozofii” czy jakiejÅ› bliżej niesprecyzowanej grupie ludzi, np. pewnej grupie filozofów w odróżnieniu od innej grupy, czy wszystkim aktualnie żyjÄ…cym ludziom. Nie to jednak jest najważniejsze, lecz koncepcja wiedzy, jakÄ… posÅ‚uguje siÄ™ ZiemiÅ„ski. Mam wrażenie, że gdy mowa o wiedzy o istnieniu Boga, zazwyczaj używana jest koncepcja wiedzy o trudnych do speÅ‚nienia warunkach, należąca do rasowego internalizmu czystej krwi, gdzie nie wystarczy, aby argument byÅ‚ poprawny materialnie i formalnie, ale jeszcze aby poprawność materialna sama byÅ‚a oczywista, bezdyskusyjna, żebyÅ›my nie tylko wiedzieli, ale i wiedzieli, że wiemy.

Nienaturalność ujęcia

PrzyjmujÄ™ także, że problem istnienia Boga daje siÄ™ dyskutować na pÅ‚aszczyźnie filozoficznej. Stosownie do tego bÄ™dÄ™ siÄ™ staraÅ‚ unikać rozważania dyskutowanej kwestii na gruncie religijnym czy Å›wiatopoglÄ…dowym, traktujÄ…c problem istnienia Boga jako pytanie o charakterze teoretycznym. Twierdzenia typu „Bóg istnieje” czy „Bóg nie istnieje” bÄ™dÄ… traktowane nie tyle jako wyraz religijnej wiary bÄ…dź niewiary, ile okreÅ›lonych przekonaÅ„ metafizycznych.

ZiemiÅ„ski sugeruje, że zagadnienie jakim siÄ™ zajmuje jest zagadnieniem filozoficznym. Å»e tak jest, niewielu trzeba by przekonywać, a tych co by byÅ‚o trzeba, chyba nie warto. Czemu jednak ma to znaczyć, że nie jest to problem religijny czy Å›wiatopoglÄ…dowy? I czemu jako taki nie powinien być rozważany? Jeżeli chodzi tu o to, aby dyskutować porzÄ…dnie, zachowujÄ…c reguÅ‚y dyskusji, poprawnie, rzeczowo i trafnie argumentujÄ…c, starajÄ…c siÄ™ być bezstronnym ze wzglÄ™du na możliwość pomyÅ‚ki, bÅ‚Ä™du, faÅ‚szu po mojej stronie, warunki rzadko speÅ‚nione w dyskusjach Å›wiatopoglÄ…dowych, to jest to oczywiste wymaganie. Jeżeli oczekujemy, że nie bÄ™dzie siÄ™ tu używać argumentów w sposób rodzÄ…cy bÅ‚Ä™dne koÅ‚o w uzasadnianiu i dlatego nie stosujemy argumentów religijnych, które taki bÅ‚Ä…d by powodowaÅ‚y, to jest to zrozumiaÅ‚e wymaganie. Ale nienaturalne jest sugerowanie, że kwestia istnienia Boga nie ma wymiaru czy konsekwencji Å›wiatopoglÄ…dowych czy religijnych i nie jest podejmowana z motywacji religijnych czy Å›wiatopoglÄ…dowych, że nie jest częściÄ… wiÄ™kszego sporu dotyczÄ…cego sposobu życia, jego sensu czy np. ksztaÅ‚tu życia spoÅ‚ecznego. Nic zÅ‚ego siÄ™ nie dzieje nawet jak ktoÅ› wyzna, że wierzy lub nie wierzy w Boga, to uczciwe i daje peÅ‚niejszy obraz sytuacji, pozwala dostrzec czÅ‚owieka i ważność jego filozofii dla niego samego i dla nas, którzy siÄ™ niÄ… ubogacamy. Byleby siÄ™ wywód do samego wyznania, nawet zÅ‚ożonego, nie daÅ‚ zredukować. Z drugiej strony, gdy uÅ›wiadomimy sobie, że problem istnienia Boga zawsze powstaje w kontekÅ›cie religii i jej odrzucenia, co staje siÄ™ przedmiotem dociekaÅ„ filozofa (bÄ™dÄ…cego niekiedy jej wyznawcÄ…), pozwala nam to lepiej rozumieć rozmaite aspekty problemu. Czasem pozwala to szybciej znajdować odpowiedzi na pewne pytania, jak np. problem tzw. Boga filozofów i Boga religii czy kwestii jak funkcjonuje wyraz Bóg w debacie filozoficznej lub też czemu Å›w. Tomasz z Akwinu sÄ…dzi, że na pięć sposobów można dowieść istnienia Boga, a nie jedynie Absolutu. Innym aspektem tej samej sprawy jest uÅ›wiadomienie sobie, że podejÅ›cie ZiemiÅ„skiego ma charakter mieszany. Filozoficzny problem Boga może pojawić siÄ™ na dwa sposoby i w zależnoÅ›ci od tego bÄ™dzie siÄ™ wykorzystywać w wiÄ™kszym stopniu takie czy inne poznanie, odmiennie modelujÄ…c problematykÄ™. Z jednej bowiem strony, to nie filozofowie wymyÅ›lili Boga i pojÄ™cie Boga, lecz ludzie religijni, a filozofowie zastanawiajÄ… siÄ™ jedynie nad tym, co znaczy to, co religijni o Bogu mówiÄ…, jakÄ… to ma wartość, o ile w ogóle, czy da siÄ™ coÅ› z tym, co mówiÄ…, zrobić poza religiÄ…. Z drugiej strony filozofowie starajÄ… siÄ™ zrozumieć rzeczywistość metafizycznie i wówczas dochodzÄ… nie do Boga, lecz do Absolutu, Pierwszej Przyczyny, Czystego Aktu (Istnienia), który to byt religijni nazywajÄ… Bogiem. W tym drugim wypadku dysponujemy wiedzÄ… metafizycznÄ… o pewnym bycie, w którego wierzÄ… wierzÄ…cy, a my znajÄ…c w co wierzÄ…, sÄ…dzimy na podstawie przypisywanych Bogu cech, że jest to ten wÅ‚aÅ›nie Byt, który wyjaÅ›nia rzeczywistość. Zatem upraszczajÄ…c, mamy metafizykÄ™ i filozofiÄ™ religii. Analitycy, do której to klasy filozofów należy chyba ze wzglÄ™du na genezÄ™ metody zaliczyć ZiemiÅ„skiego, zazwyczaj posÅ‚ugujÄ… siÄ™ metodÄ… mieszanÄ…, jak czyni to omawiany autor. PodchodzÄ… do problematyki Boga od strony filozofii religii i jÄ™zyka religii (co nie znaczy jedynie czy głównie zagadnienia sensu wyrażeÅ„ jÄ™zykowych), stawiajÄ… rozmaite problemy dotyczÄ…ce przekonaÅ„ religijnych, treÅ›ci tych przekonaÅ„, ich przedmiotu i przy ich rozwiÄ…zywaniu posÅ‚ugujÄ… siÄ™ metafizycznÄ… wiedzÄ… o Bycie Absolutnym. Czasami ta wiedza pojawia siÄ™ na poczÄ…tku, jak u Swinburne’a, który przez znacznÄ… część książki definiuje pojÄ™cia religijne za pomocÄ… kategorii filozoficznych a potem rozstrzyga problemy. Czasami ma siÄ™ wrażenie, że wiedza filozoficzna, którÄ… posÅ‚ugujÄ… siÄ™ autorzy, choćby wÅ‚aÅ›nie przy okreÅ›laniu kim Bóg jest, bierze siÄ™ z różnych źródeÅ‚, a czasem, że na poczÄ…tku pojawia siÄ™ to, co może być ewentualnie kresem metafizycznych dociekaÅ„. Takie wrażenie mam w zwiÄ…zku z okreÅ›laniem Boga przez ZiemiÅ„skiego, gdzie wydaje siÄ™, może bÅ‚Ä™dnie, że i Tomasza z Akwinu sÅ‚ychać i Leibniza (i kontynuujÄ…cego dociekania nad spójnoÅ›ciÄ… Boga, Swinburne’a) i SpinozÄ™. PodsumowujÄ…c te wÄ…tpliwoÅ›ci, czÄ™sto pojawiajÄ…ca siÄ™ w filozofii religii sugestia, że kwestia istnienia Boga czy tego Kim jest, nie ma charakteru religijnego, jest mylÄ…ca, znieksztaÅ‚cajÄ…ca perspektywÄ™, niezależnie od tego, że możliwe sÄ…, twierdzÄ™, konkluzywne rozumowania w tej dziedzinie poznania, które nie odwoÅ‚ujÄ… siÄ™ do wiary religijnej jako źródÅ‚a, z którego czerpie siÄ™ przesÅ‚anki argumentów. ZiemiÅ„ski odnosi siÄ™ do zaÅ‚ożenia wiary religijnej, teizmu, który wypeÅ‚nia treÅ›ciÄ… filozoficznÄ…, aby nad takim tworem debatować. Nie ma w tym nic zasadniczo niekorzystnego poznawczo, po co jednak sugerować, że tak siÄ™ tego nie robi?

Pojęcie wiedzy

Żądanie wiedzy rozumiem jako żądanie pewności (lub przynajmniej wysokiego stopnia prawdopodobieństwa, przewyższającego ewentualne prawdopodobieństwo hipotez konkurencyjnych).

Była już mowa o mocnych wymaganiach, które Ziemiński musi postawić wiedzy, aby otrzymać rezultat, że nie wiemy, wobec rozmaitych argumentów, iż rzecz ma się przeciwnie. Spójrzmy jednak na pojęcie wiedzy, które wyraźnie proponuje. W określeniu tym zawierają się dwie koncepcje wiedzy, różne. Czym innym jest poznanie pewne, czym innym prawdopodobne. Zazwyczaj różnicę tą wiązano z różnicą w naturze przedmiotów danego rodzaju poznania, czasem z dostępnością (poznawczą) owych przedmiotów dla nas. Którą koncepcją wiedzy będziemy się posługiwać ma ogromne znaczenie dla oszacowania rezultatów namysłu filozoficznego, niezależnie od tego czy będzie nam chodziło o argumenty będące (roszczące sobie prawdo do bycia) wiedzą, że Bóg istnieje, czy o argumenty, że wiemy, że Bóg istnieje. W przypadku wiedzy charakteryzującej się pewnością odpadną wszelkie argumenty mające niepewne przesłanki. A niepewne nie musi tu oznaczać takich, których prawdziwość nie jest konieczna, zatem fałszywość niewykluczona, lecz i takie, których prawdziwość nie jest konieczna dla nas lub nawet słabiej, które jako prawdziwe nie są nam (niektórym, wszystkim?) znane. Jak by to miało być możliwe? Dotykamy tutaj istotnego problemu. Słabość wiedzy filozoficznej o Bogu jest słabością wiedzy metafizycznej o Bogu. Metafizyka jest dziedziną trudną, dotyczącą rzeczywistości dostępnej jednie rozumowaniu i nawet jeżeli koniecznej de re, to (niekoniecznie) oczywistej dla nas (de dicto). Spory o argumenty za i/lub przeciw istnieniu Boga są sporami metafizycznymi, w zasadniczej części przypadków. Metafizyka może być rozstrzygalna, czy jednak wynika z tego, że wszyscy musza akceptować jej rozstrzygnięcia. Nie wynika zatem, iż nie mamy rozstrzygnięć czy wiedzy metafizycznej, skoro nie wszyscy się zgadzają w sprawie tych rozstrzygnięć. Można tu posłużyć się maritainowską metaforą stanu filozofii. Jeżeli jednak tak się rzeczy mają, to możliwe jest, iż sprawa teizmu jest rozstrzygnięta i rozstrzygnięta poprawnie, mimo, że nie jest to dla wszystkich przekonywające. Np. dla akceptujących inną metafizykę niż rozstrzygający albo mających bardziej wyśrubowane reguły metapoznawcze. Znów, nie uciekniemy tu od epistemologii metafilozofii. W każdym razie pewność ( i jej wymaganie od) wiedzy nam tu nie pomaga. Ten sam powód przeszkadza nam w przypadku jej niepewności. Jak bowiem oceniać, która strona przedstawia bardziej prawdopodobną argumentację metafizyczną, skoro różnimy się właśnie metafizyką. O jakie prawdopodobieństwo tu chodzi, gdy mowa o epistemicznym? Przecież nie o statystyczne. Jak je mierzyć, oceniać? Co brać pod uwagę? W którym kierunku poprowadzić rozumowanie? Może właśnie należy za metafizyką taką czy inną argumentować uwzględniając nasze uprzednie względem niej poglądy o Bogu, a nie poglądy o Bogu poprawiać ze względu na wiedzę metafizyczną? Spór okazuje się dotyczyć także rozumienia filozofii. Tu równie trudno o rozstrzygnięcia, które by nie były praktyczne w swoim wymiarze. A może trzeba się w tych sprawach kierować raz jedną metodą, kiedy indziej zaś zmieniać kierunek rozumowania? Niezależnie od odpowiedzi, widzimy, że metafizyka i jej trudności rzutują na tą debatę i że nie będzie łatwo zastosować kryterium Ziemińskiego.

Niniejszym wskazałem na niektóre problemy, które pojawiają się pod wpływem lektury tekstów Ziemińskiego. Nie wszystkie, lecz nie można pisać o wszystkim, a i nie trzeba, jeśli chce się porozmawiać o czymś. Część z nich wypływa być może z mojego niezrozumienia stanowiska czy intencji Ziemińskiego. Inne są wyrazem sytuacji sporności zagadnień, które poruszamy. To ostatnie jednak, co wydawałoby się, powinno nas łączyć, prowadzi nas do odmiennych wniosków. Przynajmniej jeden z nas jest w błędzie w każdym przypadku niezgody. Debata zatem trwa i nie można rozstrzygnąć, że nie da się jej rozstrzygnąć, nie spotykając się z krytyką uproszczeń. W niniejszych uwagach zawarłem myśli krytyczne. Nie znaczy to, że są one jedyne. Tekst profesora Ziemińskiego jest pod rozmaitymi, licznymi względami wartościowy. W debatach jednak się raczej nie chwali adwersarza, a częściej kieruje ku temu co różni.

Marek Pepliński
Instytut Filozofii i Socjologii
Akademia Bydgoska im Kazimierza Wielkiego, Bydgoszcz
elmape@ab.edu.pl

  1. Założenie pierwsze
  2. Założenie drugie
  3. Założenie trzecie
  4. Pojęcie wiedzy
powrót
 
webmaster © jotka