POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

O łatwości sceptycyzmu, politycznej poprawności i innych kłopotach filozofów
Odpowiedź Profesorowi Wojciechowi Chudemu

Ireneusz Ziemiński

DziÄ™kujÄ…c Profesorowi Chudemu za wnikliwÄ… lekturÄ™ wprowadzenia (owocujÄ…cÄ… także wychwyceniem brzemiennej znaczeniowo usterki literowej), swojÄ… odpowiedź ograniczÄ™ do kwestii zasadniczych, to znaczy do problemu osoby, sceptycyzmu, esencjalizmu oraz „skoku wiary”.

Zdaniem Profesora Chudego komiczne jest takie rozumienie osoby, które istotowo wiąże ją z wymiarem cielesności. Pomijając w tej chwili bardziej czy mniej wyrafinowane poczucie humoru u filozofów (które zawsze pozostanie sprawą indywidualną) sugerowałbym raczej - odwrotnie niż Profesor Chudy - że osoby ludzkie nie są bynajmniej szczególnym przypadkiem kategorii bytów osobowych, lecz ich przypadkiem wzorcowym i modelowym, osoba Boga natomiast ich przypadkiem szczególnym. Z tego powodu skłonny byłbym twierdzić, że chociaż Bóg nie musi mieć ciała, to jednak osoby ludzkie z istoty są ucieleśnione. Jeżeli zaś nawet jest logicznie możliwe istnienie osoby ludzkiej w postaci odcieleśnionej, to musi to być bardzo ograniczony i niepełny sposób istnienia, z którego wiele aspektów prawdziwie osobowych zostało wykluczonych. Co więcej, nie ulega wątpliwości, że definiowanie osoby w kategoriach niecielesnych (co proponuje Profesor Chudy) jest zastosowaniem metodologii kartezjańskiej (metodologii podmiotu, który jest samoświadomy siebie jako substancji myślącej), skądinąd przez samego Profesora Chudego explicite odrzucanej.

Profesor Chudy stwierdza również, że sceptycyzm jest nie tylko filozoficznie Å‚atwy, lecz także stanowi wyraz politycznej poprawnoÅ›ci na polu filozofii. Mimo iż nie prowadziÅ‚em żadnych badaÅ„ empirycznych na temat powszechnoÅ›ci okreÅ›lonych stanowisk filozoficznych, to jednak jestem przekonany, że we współczesnym Å›wiecie filozoficznym samo podjÄ™cie debaty na temat wiedzy o Bogu jest maÅ‚o modne. Wprawdzie z pozoru może wyglÄ…dać tak, że tekstów z zakresu filozofii religii ukazuje siÄ™ niezwykle wiele, nie ulega jednak wÄ…tpliwoÅ›ci, że wciąż jest to dziedzina niedoceniana a nawet lekceważona, w zwiÄ…zku z czym nie wchodzi do kanonu dyscyplin filozoficznych (jak to ma miejsce w przypadku ontologii, logiki, epistemologii, etyki czy ostatnio także filozofii umysÅ‚u). CzÄ™stokroć samo podjÄ™cie problematyki Boga okazuje siÄ™ wrÄ™cz jaskrawym przejawem „niepoprawnoÅ›ci politycznej”. Obawiam siÄ™, że kwestia Boga jest współczeÅ›nie raczej lekceważona i przemilczana (dostrzegaÅ‚ to znakomicie ksiÄ…dz Józef Tischner, ukazujÄ…c to zjawisko jako nowÄ… i bardziej niebezpiecznÄ… formÄ™ ateizmu od wszystkich dotychczasowych), z drugiej strony - jeÅ›li już zostanie podjÄ™ta - to najczęściej rozstrzygana jest w duchu nie sceptycyzmu (który w ocenie Profesorów WoleÅ„skiego i ChwedeÅ„czuka jest kryptoteizmem), lecz ateizmu. Można to zauważyć także na gruncie ontologii (gdzie pomija siÄ™ kwestie bytu absolutnego), epistemologii (gdzie trudno doszukiwać siÄ™ odwoÅ‚aÅ„ do absolutnego podmiotu poznajÄ…cego) czy aksjologii (gdzie czÄ™ste jest kwestionowanie jakichkolwiek absolutnych wartoÅ›ci i kryteriów oceny). Sceptycyzm jest raczej stanowiskiem mniejszoÅ›ciowym i to nie tylko na gruncie filozofii religii, lecz także chociażby w filozofii umysÅ‚u.

Profesor Chudy nie może pogodzić się z uproszczeniami, jakich dokonałem podejmując kwestię kosmologicznych argumentacji na istnienie Boga (głównym moim błędem ma być esencjalizacja istnienia, które interpretuję atrybutywnie, nie dostrzegając wymiaru aktu). W tym punkcie szczególnie trudno mi udzielić stosownej odpowiedzi, ponieważ Profesor Woleński moją krytykę dowodów kosmologicznych uznał za cenną, Profesor Judycki natomiast zaproponował w swoim wystąpieniu dowody aprioryczne na istnienie Boga (uznając wszelkie rozumowania kosmologiczne za - w najlepszym razie - tylko uprawdopodobniające). Co więcej sam Profesor Judycki w uzupełniającym komentarzu do swoich dowodów istnienia Boga uznał, że są one w istotny sposób koliste, ponieważ docieramy w nich do ostatecznych i nieanalizowalnych intuicji. Obawiam się, że z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku analizy istnienia jako aktu. Wprawdzie bardzo żałuję, że z racji wieku nie mogłem być studentem Doktora Jacka Wojtysiaka (który - nie wątpię - uchroniłby mnie przed wieloma herezjami, zwłaszcza herezją esencjalizmu), rad bym jednak poznać taki opis istnienia, który by nie był u samych podstaw skazany na jego esencjalizację (podkreślam - opis, nie stwierdzenie, że coś istnieje). Może esencjalizm nie jest tylko błędem umysłów pozbawionych elementarnego wykształcenia metafizycznego (o intuicjach metafizycznych nie wspominając), lecz wpisany jest w każdą próbę odsłonięcia istnienia?

Wreszcie kwestia postulowanego przez Profesora Chudego „skoku wiary” (opartego nie tyle na kosmologicznych rozważaniach o kontyngencji Å›wiata, ile przede wszystkim na doÅ›wiadczeniu siebie jako osoby, spotkaniu z drugim Ty czy doÅ›wiadczeniu fenomenu miÅ‚oÅ›ci, odpowiedzialnoÅ›ci etc.). MuszÄ™ przyznać, że taki styl uprawiania refleksji na temat Boga jest mi bliski, podejmujÄ…c go jednak musimy mieć Å›wiadomość, że porzucamy rygorystyczne reguÅ‚y Å›cisÅ‚ych rozumowaÅ„ na rzecz bardziej lub mniej udanej sztuki interpretacji. Godzimy siÄ™ wówczas na istotowy brak pewnoÅ›ci, jednoczeÅ›nie jednak - zanurzeni w Å›wiecie wiary - próbujemy zrozumieć jej sens. Niewykluczone zresztÄ…, że to wÅ‚aÅ›nie sceptyk bardziej niż ktokolwiek inny (nawet teista) ma wyostrzonÄ… Å›wiadomość znaczenia owego „skoku wiary”.

Ireneusz Ziemiński

powrót
 
webmaster © jotka