POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

O nieskończonej wiedzy o Bogu
Odpowiedź Doktorowi Jackowi Wojtysiakowi

Ireneusz Ziemiński

CzytajÄ…c tekst Doktora Jacka Wojtysiaka można nabrać przekonania, że wiedza teisty o Bogu jest równie nieskoÅ„czona jak jej przedmiot a przy tym - mimo swej nieskoÅ„czonoÅ›ci - absolutnie prosta. Trudno tym samym dziwić siÄ™, że teista nie może zrozumieć, iż na Å›wiecie istniejÄ… ludzie, którzy wiedzy tej nie dostÄ…pili (zapewne z ich wÅ‚asnej winy). O ile jednak agnostycy i ateiÅ›ci majÄ… jeszcze szansÄ™ prawdziwej wiedzy dostÄ…pić, o tyle sceptycy (jeÅ›li dobrze rozumiem wywody Doktora Wojtysiaka) sÄ… już możliwoÅ›ci jakiegokolwiek oÅ›wiecenia pozbawieni (oczywiÅ›cie z wÅ‚asnej winy). Ponieważ jednak nawet sceptycy zasÅ‚ugujÄ… na współczucie (którego dowodów Doktor Wojtysiak im nie skÄ…pi), z pewnoÅ›ciÄ… wolno im także zabierać gÅ‚os w debacie o Bogu (chociaż Doktor Wojtysiak ma im za zÅ‚e, że nie chcÄ… siÄ™ o Boga kłócić, zajmujÄ…c pozycjÄ™ najwygodniejszÄ…). PomijajÄ…c w tej chwili niekonsekwencjÄ™ miÄ™dzy współczuciem okazywanym sceptykowi a zarzutem, że siedzi wygodnie w fotelu i zadowala siÄ™ wygodnym „nie wiadomo” - współczujemy bowiem zwykle ludziom bynajmniej nie wygody, lecz raczej rozmaitych niewygód - postaram siÄ™ mojÄ… odpowiedź ograniczyć do kwestii (w moim odczuciu) najważniejszych.

1. Dziękując Doktorowi Wojtysiakowi za wytropienie niezliczonych sprzeczności i uproszczeń zawartych w tekście wprowadzającym chciałbym zwrócić uwagę, że podobnych trudności nie ustrzegł się również sam Tropiciel, przy czym obecnie zwrócę uwagę na jedną, dla dyskusji centralną. Z jednej strony Doktor Wojtysiak stwierdza bowiem (1.2), że obrane przeze mnie do analizy pojęcie Boga jest zbyt bogate (zawiera bowiem aż dziewięć! atrybutów bytu, który z definicji ma ich nieskończenie wiele), by w innym miejscu (6.3) uznać, że jest ono ubogie (i nie oddaje rzetelnie prawdziwej natury Boga).

2. Doktor Wojtysiak postuluje, by problemu Boga nie stawiać autonomicznie, to znaczy nie pytać, czy istniejÄ… racje rozstrzygajÄ…ce kwestiÄ™ Jego istnienia, lecz raczej wyjść od pytania, „czy do wyjaÅ›nienia okreÅ›lonych zjawisk jest potrzebne postulowanie istnienia bytu, którego charakterystyka dopuszcza utożsamienie go z Bogiem religii?” (1.2). PomijajÄ…c w tej chwili pytanie, o Boga jakiej religii mogÅ‚oby tutaj chodzić (pojÄ™cie „Bóg religii” bynajmniej nie jest jednoznaczne) sceptyk mógÅ‚by zapytać teistÄ™, czy takie postawienie sprawy nie jest zbyt asekuracyjne a nawet - do pewnego stopnia - bezbożne, sprowadza bowiem Boga do roli jednej z wielu hipotez metafizycznych, majÄ…cej wyjaÅ›niać okreÅ›lone fakty. JeÅ›li jednak Bóg jest rzeczywiÅ›cie Bogiem, to kwestia Jego istnienia jest ważna niezależnie od tego, czy ono cokolwiek wyjaÅ›nia czy też nie; Bóg jako byt absolutny jest ważny sam w sobie i nie musimy ograniczać rozważaÅ„ na Jego temat do Jego ewentualnej mocy eksplanacyjnej.

3. Odpowiadając na zarzut dotyczący błędnego koła w uzasadnieniu przygodności Doktor Wojtysiak twierdzi, że fakt przygodności przynajmniej niektórych bytów jest dany empirycznie oraz neutralnie (byty bowiem powstają i giną, podlegają różnym uwarunkowaniom etc.). Tak jednak pojęta przygodność nie wystarcza do udowodnienia istnienia bytu koniecznego w sensie egzystencjalnym, powstawanie bowiem i ginięcie (dane empirycznie) nie jest powstawaniem z nicości ani utratą istnienia a jedynie transformacją z jednej postaci w drugą. Taka zaś przygodność - nazwijmy ją przygodnością formalną - nie wymaga dla swego wyjaśnienia bytu egzystencjalnie koniecznego, transcendującego szereg bytów przygodnych.

4. Trudno mi zrozumieć, o jakim Bogu mówimy, skoro Doktor Wojtysiak przypisując Bogu atrybuty bytu absolutnego, osobowego, prostego, ostatecznie tłumaczącego istnienie bytów przygodnych itd., równocześnie nie waha się usytuować Go na tym samym poziomie ontycznym, co drzewo (nawet, jeżeli miałoby to być drzewo rzadkiego gatunku), utożsamiając równocześnie doświadczenie religijne z doświadczeniem dendrologicznym. Jestem przekonany, że oddawanie czci Bogu, który nie różni się ontycznie od drzew byłoby jawnym bałwochwalstwem, a przed tym niech Bóg broni nie tylko sceptyków ale i teistów.

5. Doktor Wojtysiak szczerze obawia się, że wiara sceptyka (jeśli taką posiada), musi być bezrozumna i bezsilna, wobec czego rozwieje ją pierwszy podmuch wątpliwości. Sceptyk ze swej strony obawia się, że wiara zbyt racjonalna, ufundowana na przekonaniu, iż hipoteza teizmu jest najprostsza z dotąd nam znanych, może okazać się równie słaba (a nawet bezużyteczna) w chwili, gdy znajdziemy prostsze wyjaśnienie faktów, które dotąd wyjaśniało nam odwołanie do Boga. Wygląda na to, że sceptyk w chwili podmuchu wątpliwości ocali przynajmniej swoje wzniosłe pojęcie Boga, nie uwikłane w spory eksplanacyjne (w tym dywagacje, że hipoteza Boga jako Stwórcy świata jest prostsza od hipotezy Wielkiego Wybuchu), teista tymczasem wraz z utratą rozumowych podstaw dla wiary, może postradać także samą wiarę (a nawet będzie zobowiązany wiarę porzucić, kierując się zasadą, że musi być ona rozumna).

Ireneusz Ziemiński

powrót
 
webmaster © jotka