POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

GÅ‚os do referatu W. Galewicza

Marcin Pieniążek

Pewnie z racji mojego wyksztaÅ‚cenia prawniczego odczuwam wewnÄ™trzny sprzeciw, myÅ›lÄ…c o Å›ciÅ›le rozumianej kodyfikacji zasad etyki lekarskiej. Rozumiem bowiem pojÄ™cie kodeksu, tak, jak wciąż czyniÄ… to prawnicy - w Benthamowski sposób, jako emanacjÄ™ oÅ›wieceniowej idei systemu normatywnego, wewnÄ™trznie zupeÅ‚nego i niesprzecznego, dziaÅ‚ajÄ…cego zawsze w zerojedynkowy sposób. Etyka lekarska tak dziaÅ‚ać nie może, bo zasadÄ™ “nie szkodzić”, czy wiele innych zasad bardziej szczegółowych (choćby zasadÄ™ ograniczania cierpieÅ„ w stanach terminalnych) w każdym przypadku trzeba rozumieć w zindywidualizowany sposób. ZresztÄ… sami prawnicy widzÄ… różnicÄ™ miÄ™dzy kodyfikacjÄ… a zbiorem zasad etycznych (to pojÄ™cie nie jest obciążone konotacjÄ… prawnÄ…), czego dowodem może być polski “Zbiór zasad etycznych radcy prawnego”, czy “Zbiór zasad etycznych adwokata i godnoÅ›ci zawodu”, na wszelki wypadek – w nawiasie - zwany kodeksem, dla usankcjonowania powagi swego obowiÄ…zywania.

I tu kryje siÄ™ moim zdaniem najpoważniejszy problem. Kodeks obowiÄ…zuje z przyczyn obiektywnych i systemowych, a etyka zawodowa – o ile ma być “etykÄ… stosowanÄ…” musi cechować siÄ™ odpowiednim stopniem uwewnÄ™trznienia i subiektywizmu. Dlatego – koÅ„czÄ…c refleksjÄ™ terminologicznÄ… – raczej należy zrezygnować ze zjurydyzowanego pojÄ™cia kodeksu, na rzecz pojÄ™cia zbioru zasad, bÄ™dÄ…cego wyrazem zbiorowej, autogennej refleksji etyczno – zawodowej Å›rodowiska lekarskiego.

Mam też znacznie poważniejsze zastrzeżenie. Nie ma sensu spierać siÄ™, czy “kodeks” w Å›rodowisku lekarskim do refleksji etyczno–zawodowej prowokuje, czy też raczej – stanowi jej rezultat. Mam jednak wrażenie, że sam proces komunikacji etyczno–zawodowej w Å›rodowisku lekarskim daleko wykracza poza sÅ‚owo spisane. W ksztaÅ‚towaniu postaw etycznych mÅ‚odych lekarzy ważniejszy jest przykÅ‚ad, dobry czy zÅ‚y, a wiÄ™c (by tak rzec) korporacyjna interakcja etyczno–zawodowa. MyÅ›lÄ™, że dla opisania tego zjawiska jÄ™zykiem filozofii można by siÄ™gnąć w mikroskali do filozofii dialogiczej, a w skali makro – do koncepcji rozumu komunikacyjnego J. Habermasa, czy też może (powracajÄ…c do tradycji fenomenologicznej) do pojÄ™cia osoby zbiorowej M. Schelera.

Z drugiej strony, nie deprecjonowałbym roli regulacji z założenia prawnych w kształtowaniu granic (także etycznych) wykonywania zawodu lekarza. Prawo nie jest dowolnie tworzone przez organy państwa, lecz mimo wszystko przez lepszą czy gorszą reprezentację obywateli, mającą na względzie wypośrodkowane dobro wspólne. W zdywersyfikowanym społeczeństwie taki stelaż prawny jest często jedynym punktem oparcia w przypadku ochrony praw pacjenta, określeniu dopuszczalności eksperymentu medycznego, etc., Wskazaniu takich czytelnych granic służy m.in. Europejska konwencja bioetycza, czy - w prawie krajowym - ustawy korporacyjne.

“Kodeksy etyki lekarskiej”, jako wyraz zbiorowej etyczno–zawodowej refleksji, zdecydowanie powinny jednak istnieć. W katedrach zbudowanych rÄ™kÄ… ludzkÄ… też mamy witraże, przez które wpada Å›wiatÅ‚o, by zwrócić uwagÄ™ wrażliwego turysty ku sprawom ostatecznym.


powrót
 
webmaster © jotka