POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

Paradoks św. Jeremiasza. Pytanie do referatu Barbary Chyrowicz

WÅ‚odzimierz Galewicz

Św. Jeremiasz był ponoć zdania, że kobiety pijące napoje, które mają im zapewnić bezpłodność, są przez to winne zabójstwa ludzkiej istoty, która jeszcze się nie poczęła. Motywy tego poglądu dość łatwo zrozumieć: jeżeli zabójstwem jest wszelkie działanie, przez które pewnej istocie odbiera się życie, to jest nim również odebranie życia komuś, kto wprawdzie jeszcze nie istnieje, lecz mógłby zaistnieć - odebranie mu samej możliwości życia. Choć jednak łatwe do wytłumaczenia, przytoczone zdanie św. Jeremiasza wydaje się nam trudne do przyjęcia. Nawet ci, którzy widzą coś moralnie złego we wszelkiej antykoncepcji, nie będą jej raczej stawiać na równi z aborcją (pomijając już fakt, że nawet aborcję nie wszyscy zgodzą się nazwać zabójstwem).

Jak jednak rozwiązać ten "paradoks Jeremiasza", nie przecząc zarazem czemuś, czemu szczególnie dzisiaj nie chcemy zaprzeczać: naszej odpowiedzialności za byt i los przyszłych pokoleń? Wydaje się przecież, że przyszli ludzie nie mogą być jeszcze przedmiotem naszych obowiązków, a to właśnie dlatego, że są tylko przyszli - że jak te dzieci "zabijane przez antykoncepcję" nie tyle istnieją, co mogą zaistnieć.

Można by powiedzieć, że mówiąc o naszych obowiązkach wobec przyszłych ludzi wyrażamy się tylko skrótowo; właściwym przedmiotem naszych obowiązków są bowiem w tym wypadku nie ci przyszli ludzie - gdyż ich jeszcze nie ma - lecz jest nim raczej sam ludzki gatunek, który istnieje już teraz i będzie jako ten sam istniał również w przyszłości. To oczywiście zakładałoby, że jest coś takiego jak "ludzki gatunek", który nie sprowadza się po prostu do zbioru rodzących się i wymierających ludzi.

Można by też zauważyć, że przyszli ludzie, których los i byt jest przedmiotem naszej odpowiedzialności, mają mimo wszystko inny modalny charakter - a tym samym też odmienny status moralny - niż owe dzieci "zabijane przez antykoncepcję". O ile istota ludzka, która mogłaby zostać poczęta, gdyby jej potencjalni rodzice nie stosowali środków antykoncepcyjnych, jest tylko istotą, która może zaistnieć, o tyle istnienie owych przyszłych ludzi - nie tych czy tamtych, lecz w ogóle jakichś - nie jest jedynie możliwe; jest ono raczej prawdopodobne, a nawet wysoce prawdopodobne.

Można by wreszcie uznać, że chociaż potencjalni rodzice możliwej istoty ludzkiej nie mają obowiązku doprowadzić do jej zaistnienia, to jednak mają w stosunku do niej pewne warunkowe obowiązki na wypadek, gdyby do tego doszło. Tak np. kobieta utrzymująca stosunki płciowe, które mogą spowodować poczęcie, miałaby obowiązek postępować w taki sposób, aby w razie zajścia w ciążę nie wyrządzić żadnej szkody poczętej przez nią istocie ludzkiej, i ten jej obowiązek byłby zobowiązaniem właśnie w stosunku do tej nieistniejącej jeszcze, jedynie możliwej istoty.

Paradoks św. Jeremiasza dopuszcza zatem różne rozwiązania. I byłbym ciekaw, za którym z nich opowiada się profesor Chyrowicz.

WÅ‚odzimierz Galewicz


powrót
 
webmaster © jotka