POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

W odpowiedzi Pani dr Marcie Szabat

Barbara Chyrowicz 

Zacznę może od przykładu z moich zajęć. W trakcie prowadzenia konwersatorium z etyki najpierw przedstawiam studentom różne rodzaje argumentacji w etyce, a następnie proponuję, by każdy przedstawił interesujący go problem wykorzystując poznane sposoby argumentacji - uzasadniając przy ich pomocy własne stanowisko. Zdarzyło mi się w trakcie tych zajęć, że jeden ze studentów stwierdził, że ma "dziwne poglądy", ponieważ nie są one akceptowane przez większość, w tym przeze mnie. W tym momencie dyskusja potoczyła się zupełnie innym niż planowany przez studenta torem. Zamiast zastanawiać się nad merytorycznym problemem wybranym przez studenta, zaczęliśmy dyskutować na temat "dziwności" problemów. Co starałam się w tej dyskusji powiedzieć? Najpierw, że należałoby raczej mówić: "takie są moje poglądy", a nie: "moje poglądy są dziwne", ponieważ nazywając je "dziwnymi" w jakimś sensie już je deprecjonujemy, a po wtóre, że to co myślę, nie ma w tym miejscu nic do rzeczy - podobnie to, co myślą inni. Problem w tym raczej, żeby umieć uzasadnić własne przekonania moralne. Sądzę, że wymaga tego szacunek dla samego siebie.  Nieumiejętność uzasadnienia własnych poglądów rodzi często agresję w stosunku do drugich, ponieważ ich zarzuty bywają z góry odczytywane jako "atak". Z chwilą kiedy podejmiemy rzetelny trud uzasadnienia własnych poglądów, istnieje szansa na to, że uszanujemy również trud, jaki podejmują w tym względzie inni. Dlaczego wspominam powyższe zdarzenie? Ponieważ - dokładnie tak jak Pani pisze - studenci oczekują tolerancji i różnorodności, ale oczekują również, a może przede wszystkim szacunku dla własnych poglądów i wykładowca jest im to winien nawet wówczas, jeśli nie ma co liczyć na reakcję zwrotną. Można by powiedzieć, że to właśnie oznacza tolerancja, ale tolerancja jest dzisiaj rozumiana różnorako, w tym i w sposób, w który miałaby wymagać akceptowania wszelkich poglądów. Nie sądzę, żeby szacunek dla "inności" mógł polegać na jej akceptowaniu, przeciwnie: podejmując rzeczowy dyskurs z poglądami, które uznaję za błędne szanuję adwersarza w dyskusji, także studenta. Uznaję, że warte są one dyskusji, że należy się nad nimi zatrzymać, że ich absolutnie nie lekceważę. "Kokietowanie" studentów i udawanie, że właściwe wszystko jedno co myślą uznaję za bezsensowne.

Można oczywiście zrezygnować z ujawniania studentom własnej opcji w dyskusji. Tylko czy to zawsze uczciwe?  Odnoszę wrażenie, że studenci nie oczekują od wykładowcy, że nie będzie zajmował żadnego stanowiska - oczekują, że potraktuje poważnie ich własne poglądy szczególnie wtedy, kiedy są inne.

Różne wnioski - także wtedy, gdy w grę wchodzą sądy praktyczne - uzależnione są od przyjęcia w punkcie wyjście różnych przesłanek. Sądzę, że interesujące jest nie to, dlaczego mamy różne poglądy etyczne, ale dlaczego są one różne. Myślę stąd, że fundamentalne znaczenie dla zachowania obiektywizmu w prezentowaniu konkurencyjnych poglądów ma odwoływanie się do ich genezy, do przyjmowanych opcji o charakterze fundamentalnym. Może i nie doprowadzi to do wzajemnego uznania odmiennych racji, ale na pewno do ich zrozumienia.

To zabrzmi paradoksalnie - ale wykładowca etyki, z którym student się merytorycznie nie zgadza, może się stać dlań nie tylko autorytetem epistemicznym, ale i moralnym. Epistemicznym wtedy, kiedy rzetelnie przedstawi aktualny stan dyskusji i nie będzie unikał trudnych tematów, moralnym - pewnie nie ze względu na to co myśli, ale na sposób, w jaki podejmuje moralny dyskurs.

Odnoszę stąd wrażenie, że nie każdy nadaje się na nauczyciela etyki, a przynajmniej do prowadzenia zajęć z etyki normatywnej. Zakompleksiony, sfrustrowany, nieposiadający jakoś skrystalizowanych poglądów moralnych wykładowca może bardzo łatwo przerzucać swoje problemy na studentów.  Dodam jeszcze, że mam nadzieję rozwinąć jeszcze mój konferencyjny referat, także ostatni akapit, jeśli PT Naczelny Diametrosa okaże mi cierpliwość.


powrót
 
webmaster © jotka