POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu JagielloÅ„skiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  AktualnoÅ›ci
 


 

[Kolejne pytania do Barbaty Chyrowicz]

Hanna Schudy

Pani Profesor

Serdecznie dziękuję za odpowiedź, za wskazówki dotyczące Bernarda Gerta, za odesłanie do literatury Marcusa Singera oraz Donalda Davidsona.

Jestem również wdzięczna za odpowiedź dotyczącą roli nauczyciela akademickiego i wychowawcy. Zgadzam się, że rola nauczyciela - autorytetu epistemicznego i wychowawcy - autorytetu moralnego nierzadko pokrywają się ze sobą, że "funkcja wychowawcy jest niejako w tle" oraz, że należy pamiętać o tym, że cele tych funkcji są różne. Różnica celów zaznacza się szczególnie na poziomie nauczania akademickiego. Do momentu kiedy jesteśmy uczniami w szkole nauczyciel jest już zawsze wychowawcą, ma do czynienia z osobami niepełnoletnimi, które można jeszcze wychowywać.

Kiedy jednak zdajmy sobie sprawę z (1) fenomenu jakim jest słabość ludzkiej woli czy też akrasia, oraz z tego, że (2) na poziomie akademickim argumentacja powinna stanowić najlepszy sposób motywowania, to tym bardziej wydaje mi się istotna rola wychowawcy, z którym człowiek ma kontakt na wcześniejszym etapie edukacji. Zgadzam się, że to właśnie wychowawca, dlatego że "może sobie pozwolić na znacznie więcej, np. na  perswadowanie, odwoływanie się do doświadczeń, uczuć, etc", kształtuje niejako nasze predyspozycje do działania moralnego. Oczywiście nauczyciel, a tym bardziej wykładowca nigdy nie ma do czynienia z "moralnymi niemowlętami" w końcu "oni wszyscy praktykują od lat", podejmują wybory nawet kiedy mają do czynienia z najbardziej szczegółowymi normami moralnymi. Podejmują również działania, zwłaszcza w kwestiach, które przeważnie nie są ludziom obojętne, chociażby gdy innym dzieje się krzywda. W tym przypadku pomocną rolę odgrywają emocje, czy nawet jakieś głęboko wpisane mechanizmy biologiczne wyzwalające się w obliczu cierpienia innych ludzi. Niemniej jednak, los przyszłych pokoleń, osób nam obcych, żyjących w dalekiej przyszłości obchodzi nas nierzadko mniej niż tych żyjących w teraźniejszości. Niektórym osobom trudno nawet pogodzić fakty, że dzisiejsze przyzwyczajenia konsumpcyjne mogą mieć wpływ na jakościowe życie przyszłych pokoleń. Podmioty mogą nie dysponować wiedzą oraz motywacją, która jest znacznie słabsza w odniesieniu do obcych ludzi w przyszłości niż do bliskich nam w teraźniejszości. W literaturze przedmiotu czytamy, że powyższy problem motywacyjny ma znaczenie szczególnie obecnie, w czasach gdy moc działania człowieka osiągnęła niespotykane wcześniej rozmiary. W naszej kulturze zaczyna się dopiero kształtować świadomość odpowiedzialności prospektywnej, odpowiedzialności za przyszłe pokolenia. Kultura z kolei wpływa istotnie na nasze wyobrażenie wartości, norm moralnych, kształtuje postawy, ma wpływ na strategie behawioralne. Moje pytanie dotyczy właśnie tego aspektu, do kogo ma należeć rola nie tyle nauczania, że normy moralne mają zastosowanie niezależnie od czynników temporalnych, ale kto ma realizować to, co Hans Jonas czy też Dieter Birnbacher nazywa "wychowaniem do "odpowiedzialności za przyszłe pokolenia"1, "Wzbudzania uczucia odpowiedzialności"2?

PRZYPISY:

1 Por. D. Birnbacher, Odpowiedzialność za przyszłe pokolenia, przeł. B. Andrzejewski i P. Jackowski" Warszawa 1999, s. 219.

2 H. Jonas, Zasada odpowiedzialności. Etyka dla cywilizacji technologicznej, przeł. M. Klimowicz, Kraków 1996, s. 65.


powrót
 
webmaster © jotka